Gdyby połączyć pomysł z filmowej Nocy w muzeum z Horrorem w Arkham oraz kościanym pokerem, otrzymamy Znak starszych bogów – kooperacyjnego turlacza dla 1-8 graczy.
Zaczynamy od wylosowania jednego z tytułowych starszych bogów, którego będziemy starali się powstrzymać przed przybyciem do naszego świata. Kolejne losowanie to 6 pierwszych miejsc, jakie będziemy mogli odwiedzić i wziąć udział w ich przygodach. Następnie każdy z graczy losuje sobie badacza, w którego wcieli się na czas rozgrywki, dobiera karty jego ekwipunku i zaczyna się gra.
Każdy gracz w swojej turze decyduje się na odwiedzenie jednego z sześciu pomieszczeń muzeum. Każde pomieszczenie zawiera kilka scenariuszy, które trzeba wypełnić, by otrzymać nagrody. Nie oszukujmy się, jak już napisałem na początku, Znak to turlacz, więc jako scenariusz należy rozumieć wynik, który trzeba uzyskać na dostępnych kostkach. Niektóre z pomieszczeń wymagają, by scenariusze były rozgrywane w podanej kolejności. Gdy wszystkie warunki danego miejsca zostaną spełnione, badacz otrzymuje nagrody zaznaczone na karcie owego miejsca. Mogą to być żetony wskazówek, przedmioty powszechne i unikatowe, zaklęcia, towarzysze, czy jeden ze znaków bogów starszych, potrzebnych do zatrzymania Przedwiecznego. Czasami jednak w takim zestawie znajdują się też przewrotne rezultaty w postaci pojawiającego się potwora, żetonu zagłady przyśpieszającego nadejście Przedwiecznego lub portal do nieznanych krain/wymiarów. Te ostatnie należy traktować jako dodatkowe miejsca do eksploracji. W przypadku przegranej mamy szansę nie tylko na te przewrotne z rezultatów, badacz ponoszący porażkę może stracić część punktów wytrzymałości i/lub poczytalności. Jeśli w wyniku tego zginie, Przedwieczny zyska kolejny żeton zagłady, a gracz będzie zmuszony losować nową postać.
Wyniki na kostkach można modyfikować na kilka sposobów. Prosząc o wsparcie innych badaczy znajdujących się w tym samym miejscu, korzystając z umiejętności swojej postaci oraz ekwipunku wymienionego wyżej, a także zużywając żetony wskazówek, pozwalające na przerzucenie rezultatu kości. Każde zbadane miejsce oraz większość pokonanych potworów posiada liczbę punktów/trofeów, które można wydać przy wejściu do muzeum.
Żeby było jeszcze ciekawiej, gra posiada kilka czynników rzucających kłody pod nogi. Pierwszym i najważniejszym jest zegar, którego wskazówka przesuwa się o 3 godziny po turze każdego gracza. Kiedy wybije północ, część miejsc może aktywować swoją właściwość (jeśli ją posiada), a ponadto dociągana jest karta zawierająca 2 efekty: natychmiastowy (np. pojawienie się potwora, utrata czegoś) oraz trwały do kolejnej północy (np. zablokowanie jednej z dodatkowych kości). Przedwieczni również posiadają właściwości zmieniające nieco przebieg rozgrywki (podobnie jak efekty trwałe, ale obecne cały czas). Z niektórymi z tych istot można walczyć, nawet jeśli nadejdą, inni (np. Azathoth) niszczą wszystko, co automatycznie oznacza przegraną.
I to tyle jeśli chodzi o te najważniejsze z zasad. Jest jeszcze kilka drobiazgów, ale o tym radzę przekonać się w trakcie gry. Najbardziej onieśmielająca w tym wszystkim jest liczba elementów stanowiących zawartość pudełka. Gdy po raz pierwszy widzi się te stosiki kart i żetonów wszelkiej maści, ma się ochotę zapytać: WTF? Jednak po szybkim wytłumaczeniu zasad oraz obserwowaniu jednej tury wszystko gra i furczy. Pozostaje tylko dotrzeć się z resztą badaczy pod kątem kooperacji i można działać.
Jakość wykonania jest naprawdę pierwszorzędna. Może z wyjątkiem karty wejścia do muzeum. Jest ona cienka i giętka, przez co ma szansę na szybkie zniszczenie. Żetony są odpowiednio grube, podobnież pozostałe mniejsze i większe karty. Pudełko wedle tradycji Fantasy Flight Games zawiera kompletnie nieprzydatną wypraskę, którą polecam od razu wywalić. W to miejsce należałoby wstawić własny patent z przegródkami, lub posegregować całość przy użyciu woreczków strunowych. W tłumaczeniu nie dopatrzyłem się niedociągnięć. Jedyną wadą (nie licząc wspomnianej cienkiej karty) jest to, że mimo wielu klimaciarskich grafik oraz nazw kart, ich efekty są mało zróżnicowane. Można to też odebrać jako zaletę, gdyż w ten sposób cała rozgrywka jest utrzymana w przystępnym tonie. Ostatnim plusem jest czas gry, szacowany na 60-120 minut.
Znak starszych bogów to pozycja lekka w odbiorze, łatwa do opanowania i przyjemna w graniu. Pomimo tego, że to gra kooperacyjna, jej duża losować praktycznie uniemożliwia wkurzanie się na kogoś za jego decyzje. Losowość sama w sobie także jest zaletą, gdyż bardzo trafnie odzwierciedla nieprzewidywalny los, jaki mogą zgotować badaczom siły nie z tego świata. Małe zróżnicowanie kart ekwipunku jest tak naprawdę jedynym zarzutem, jaki mógłbym mieć. Tak czy siak, polecam Znak jako przerywnik między większymi grami oraz tytuł w sam raz na krótkie spotkanie. Moja ocena: 5-.
P.S. Zdjęcia z rozgrywek są autorstwa K6. Fotki (licząc od góry) 3-8 zostały zrobione w trakcie rozgrywki w Salonie gier planszowych Gratosfera, w Suwałkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz