Child’s Play
Fabuła, jak wspomniałem na początku, nie jest jakoś przesadnie zagmatwana. W trakcie ucieczki dusiciel Charles Lee Ray zostaje postrzelony. Przed pewną śmiercią ratuje go rytuał, który pozwala na przeniesienie duszy. A że w pobliżu nie ma ochotników na wymianę, przenosi on duszę do lalki. Zabawka trafia w ręce małego Andy’ego Barclaya. Chucky za wszelką cenę próbuje przejąć ciało chłopaka, a jako że nosi w sobie ducha mordercy, nie waha się usuwać przeszkód za pomocą wszystkiego, co tylko wpadnie mu w łapy.
Ta część ma chyba najpoważniejszy wydźwięk ze wszystkich. Faktycznie stara się naśladować atmosferę klasycznych slasherów. W zasadzie przez pewną część seansu nie widać, kto tak naprawdę zabija (choć jest to oczywiste) i można się nawet przestraszyć (zwłaszcza jak ma się 11 lat). Później jest to jednak nieco komiczne, gdyż ostatecznie to nie jest facet postury Jasona Voorheesa, czy Michaela Myersa. Największym atutem Chucky’ego jest głos podkładany przez Brada Dourifa (grającego też dusiciela, ale to mu zbyt wiele czasu nie zajmuje). Miłośnicy slasherów powinni dać temu filmowi szansę.
Child’s Play 2
Ten film widziałem jako drugi w kolejności i zrobił wtedy na mnie spore wrażenie. Chucky ponownie próbuje przejąć ciało Andy’ego. Dlaczego akurat jego? Jest pewne uwarunkowanie, o którym można się dowiedzieć w pierwszej części.
Lalka jest dużo bardziej aktywna, zabija z większym okrucieństwem oraz rzuca dowcipne i zarazem wredne komentarze. Brad Dourif ponownie użyczył jej głosu i trzeba przyznać, że świetnie do tej roli pasuje, niczym Robert Englund jako Freddy, albo Doug Bradley jako Pinhead. Jak komuś podobała się #1, to dwójka jest pozycją obowiązkową.
Child’s Play 3
Od tej części poznałem serię i długo była moją ulubioną. Teraz jednak z perspektywy czasu mogę stwierdzić, iż jest najsłabsza ze wszystkich. Morderstw jest stosunkowo niewiele, nie powalają swoją kreatywnością, a całości jednak brak napięcia. Motyw z nowym dzieciakiem jest w porządku, daje pewien powiew świeżości, ale żeby tak całkowicie się nie odrywać od poprzedników, Andy też ma coś do powiedzenia. Chucky jak zwykle wymiata i w zasadzie tylko dla niego się ten film ogląda. Jak ktoś chce zaliczyć całą serię, można obejrzeć. W przeciwnym wypadku szkoda czasu.
Bride of Chucky
Film zrealizowany 7 lat po trzeciej części. Nie jest to okres, po jakim można się spodziewać sequela. Co więcej, zbyt wielu slasherów się wtedy nie robiło. Jak więc odnaleźć się w nowych czasach? Z horroru zrobić komedię. No może nie do końca, bo krew leje się na lewo i prawo, ale nie zmienia to faktu, że film jest dużo zabawniejszy od poprzednika. Już pierwsza scena w magazynie policji spowoduje uśmiech u każdego fana gatunku. Jeśli potraktować tę odsłonę jako parodię gatunku, przyozdobioną komentarzem (Chucky dobitnie wyraża swoją pogardę choćby dla trendów muzycznych) odnośnie obecnej popkultury, to jest to dużo sensowniej spędzony czas, niż kolejne odsłony Scary Movie. Fabuła jest idiotyczna, ale cała reszta potrafi rozśmieszyć. Ja się bawiłem całkiem nieźle.
Seed of Chucky
Zastosowano tutaj patent z Nowego koszmaru Wesa Cravena – film o robieniu filmu z wykorzystaniem znanego mordercy. Przy okazji kontynuuje on prześmiewczo-makabryczny trend poprzednika. Ma swoich bohaterów, płytkie i dosadne komentarze oraz w cholerę aluzji do kina grozy. Sama historia jest głupia, jak trzy paczki gwoździ bez łebków, ale to nie dla niej się ten film ogląda. Brad Dourif jako Chucky jest jak zwykle rewelacyjny. Już przy pierwszym spotkaniu Chucka i jego potomstwa można się poskładać ze śmiechu. Jeśli potraktuje się ten film z przymrużeniem oka, to można liczyć na przyzwoitą dawkę komedii polanej krwią.
Z ciekawostek związanych z serią: na przyszły rok szykowany jest remake pierwszej Laleczki. W dzisiejszych czasach to w sumie standard. Na razie wygląda na to, że samemu Chucky’emu głosu ponownie udzieli Brad, ale biorąc pod uwagę, że w dzisiejszych remake’ach nie obsadza się weteranów ról (nawet o cameo teraz ciężko), nie należy brać tego za pewnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz