środa, 21 maja 2014

Veronica Mars (2014)

Nie spodziewałem się, że wrócę do tego serialu. W zasadzie źle napisałem, bo nie tyle wróciłem do serialu, co do świata wykreowanego na jego potrzeby. Tym razem za sprawą filmu pod tym samym tytułem.

Po anulowaniu serialu jego twórca nadal miał pomysł na ciąg dalszy, tylko wytwórnia Warner Bros. nie chciała wyłożyć funduszy. Co więc zrobił Rob Thomas? Razem z Kristen Bell uruchomili zbiórkę pieniędzy przez Kickstartera, po jej sukcesie wytwórnia dała zielone światło dla produkcji.

Minęło 9 lat od zakończenia trzeciego sezonu serialu. Epizod z FBI został usunięty z linii czasowej. Veronica wybrała karierę prawnika i w momencie, gdy ma dostać ciepłą posadkę w znanej firmie w Nowym Jorku, jej przeszłość upomina się o nią. Jej były chłopak, Logan Echolls, został oskarżony o zamordowanie swojej obecnej dziewczyny. Veronica wraca do Neptune, by pomóc mu przy wyborze prawnika, ale jak to w jej przypadku bywa, brnie dalej, niż zamierzała.

Serial nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia, ale nadawał się, jako wypełniacz czasu. Z filmem było trochę lepiej. Jednak powiedzmy sobie jasno, bez serialu nie warto podchodzić do pełnometrażówki. Można, ale nie warto. Sam film to taki długaśny list miłosny dla fanów pierwowzoru. Większość znanych postaci powraca, intryga jest snuta jak główny wątek jakiegoś sezonu, tylko w pigułce, a do tego otrzymujemy masę nawiązań do przeszłości. Ba, jako że twórcy kochają swoje widowisko, nie pominęli żadnego szczegółu. Nawet wspomniany epizod z FBI (a raczej jego usunięcie) został uwzględniony w sprytny sposób. Jeśli nie widziałeś serialu, albo widziałeś i ci nie podszedł, film możesz sobie odpuścić. Jeżeli zaś podobał ci się oryginał, filmowa wersja jest pozycją obowiązkową. Oglądało mi się ją dobrze i za to należy się: 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz