niedziela, 18 czerwca 2017

Syberia 2

Kate Walker dopełniła formalności. Jej firma przejęła fabrykę automatów z Valadeline. Jednak życie dziewczyny stanęło do góry nogami nie tylko ze względu na podróż, jaką musiała odbyć, by odnaleźć Hansa Voralberga, ale także to, czego dowiedziała się z rozmów telefonicznych. Nie miała ochoty wracać. Wolała pobiec za Voralbergiem, by kontynuować poszukiwania tajemniczej wyspy, Syberii. Przygoda zaczyna się niemal w momencie, w którym zostawiła nas pierwsza część. Kate, Hans i Oskar docierają pociągiem do małego miasteczka, Romansburga. Od tej pory gra jest nasza.

Mechanika rozgrywki nie zmieniła się. Nadal prowadzimy rozmowy, by dowiedzieć się, jak popchnąć akcję do przodu, a dodatkowe informacje czerpiemy z otoczenia i znalezionych dokumentów. W przebiegu wydarzeń już trochę namieszano. Owszem, wciąż dochodzi do postojów pociągu w różnych okolicznościach, jednak te ostatnie odbiegają od schematu zastosowanego w pierwowzorze. Ponadto nasi bohaterowie zyskali antagonistów, a jakby tego było mało Hans podupada na zdrowiu i zaczyna powątpiewać w sens całego przedsięwzięcia.

Klimat drugiej Syberii jest posępniejszy od tego z jedynki. Wrażenie potęgują kolejne, coraz bardziej zlodowaciałe lokacje. Te ostatnie nie są tak różnorodne, jak poprzednio, ale tym większe wrażenie robią ich drobiazgowe projekty. No bo czy możliwe jest pokazanie śniegu, śniegu, lodu i śniegu tak, żeby nie ziewać do ekranu? Okazuje się, że tak. Zima w wydaniu Syberii 2 jest po prostu przepiękna. I mówi to ktoś, kto nie cierpi, gdy na Suwalszczyźnie temperatura spadnie do -30. Nie zmienia to faktu, że jak tylko przestaniemy zachwycać się oprawą graficzną, atmosfera opowieści znowu da o sobie znać, a co najmniej jedno z wydarzeń ma wręcz szansę wycisnąć z grającego kilka łez.

Odwiedzane miejsca są większe od tych z jedynki, jednak liczba zagadek pozostała zbliżona, przez co czasem ma się wrażenie, że jest sporo biegania po ładnych, ale pustych obszarach. Delikatnie wzrósł też poziom trudności. Da się to odczuć zwłaszcza w końcowych sekwencjach, gdy należy skorzystać z informacji, którą jest się karmionym niemal od samego początku gry, a o której bardzo łatwo zapomnieć. I to nie jest jedyny taki przykład. W przeciwieństwie do Syberii, S2 zawiera wiele momentów wymagających rozwiązań, które znajdują się w zupełnie innej części rozgrywki niż stawiany problem. Tu trzeba sobie też powiedzieć jasno, że jeśli nie będziecie patrzeć na logikę gry przez pryzmat gatunku (a zwłaszcza jego bardziej pokręconych przedstawicieli), to niektóre z pomysłów będą, delikatnie mówiąc, naciągane, nawet jak na specyficzną twórczość Sokala.

Warstwa dźwiękowa odstaje trochę od reszty gry. Muzyka cudownie się wpasowuje tak w momenty melancholijne, jak i mocno przygnębiające, ale polscy aktorzy już niekoniecznie. Nie żebym obwiniał samą obsadę, raczej realizację. Kwestie zbyt często brzmią, jakby danej osobie brakowało kontekstu, przez co ton wypowiedzi może nie współgrać z danym wydarzeniem. Osobną kwestię stanowi galeria postaci. Jeśli komuś przeszkadzały liczne dziwactwa bohaterów spotykanych w jedynce, to w dwójce w samym Romansburgu szlag go trafi. Czeka go tam zbieranina osób silących się na akcent rosyjski, przyprawiony wspomnianymi problemami z wydźwiękiem wypowiedzi i (w niektórych przypadkach) polany nienaturalnie brzmiącym śmiechem.

Ostatnim potencjalnym problemem jest wątek biura prawniczego Kate. Podobnie jak w pierwszej części, tak i tutaj przewija się on wyłącznie w rozmowach telefonicznych oraz przerywnikach. Jednak w przeciwieństwie do pierwszej gry, w drugiej nie ma on żadnego wpływu na rozwój/stan naszej bohaterki i jeszcze zostaje zwyczajnie urwany. Agent jadący za panną Walker w pewnym momencie stwierdza, że to szaleństwo, przerywa swoją misję i tyle. Może Syberia 3 do tego nawiąże, ale o tym  dopiero się przekonam.

Naturalnie powyższe bolączki są raczej z rodzaju tych, które się zauważa, ale nie u każdego zadecydują one o ostatecznym odbiorze produktu. Syberia 2 to dobra gra przygodowa. Dała mi więcej satysfakcji od poprzedniczki i udało się jej zawrzeć większą dozę wyrazistości. Mimo to grało mi się w nią nieco gorzej. Może właśnie z powodu wymienionych drobiazgów, a może dlatego, że jako sequel nie odbiegła dostatecznie daleko od jedynki. Fani przygodówek i tak powinni zagrać. Pozostałym, pomimo zawarcia streszczenia wydarzeń z Syberii, polecam na początek część pierwszą. Moja ocena: 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz