niedziela, 27 maja 2012

Angel Heart

Film opowiadający historię nowojorskiego detektywa, Harry’ego Angela (Mickey Rourke), który podejmuje się odnalezienia popularnego niegdyś piosenkarza o imieniu Johnny Favorite. Zleceniodawcą jest adwokat Herman Winesap (Dann Florek) reprezentujący swego klienta Louisa Cyphre’a (Robert DeNiro). Początkowo zadanie wydaje się być proste, gdyż ślad wyraźnie prowadzi do małego szpitala, gdzie piosenkarz został umieszczony z powodu obrażeń odniesionych w drugiej wojnie światowej. Tam jednak trop się urywa, a sam pacjent staje się personą coraz bardziej tajemniczą. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, iż ktoś nie chce, by prawda o miejscu pobytu Johnny’ego wyszła na jaw.

Angel Heart jest adaptacją powieści Falling Angel autorstwa Williama Hjortsberga. Niestety nie dane było mi zaznajomić się z literackim oryginałem, więc nie będzie oceny poziomu adaptacji (na wikipedii jest wzmianka o tym, iż film dość wiernie oddaje wydarzenia pierwowzoru). Mogę zaś ocenić film jako taki, a ten bardzo mi się podobał. Widowisko zawiera bardzo zgrabną mieszankę elementów z takich tytułów jak Dziewiąte wrota, Adwokat diabła, Drabina Jakubowa i Gabriel Knight. Jako że wszystkie te produkcje pojawiły się po Angel Heart, można dostrzec, skąd czerpały inspiracje (Dziewiąte wrota pomimo tego, iż są adaptacją zupełnie innej książki, śledztwo prowadzą podobnie do Angela; Adwokat diabła miał elementy nadnaturalne nawiązujące do tych tutaj; Drabina Jakubowa miała strasznie popierniczone wizje, które w pewnym sensie naśladowały AH; Gabriel Knight z kolei mógł czerpać inspirację w kwestii śledztwa oraz wyglądu głównego bohatera, gdyż wiecznie ganiający w płaszczu Harry w pewnym momencie jedzie do Nowego Orleanu, gdzie trafia na ślad wyznawców voodoo).

Od strony technicznej AH nadal robi wrażenie. Nawet ujęcia z głupim wiatrakiem, w których twórcy bawią się oświetleniem i kątem kamery, mogą przyprawić o dreszcz. Atmosfera niepokoju wręcz wisi w powietrzu, a im dalej w film, tym intensywniejsza się staje. Muzyka jest po prostu rewelacyjna, od melancholijnych partii saksofonowych po gwałtowne uderzenia instrumentów w momentach grozy. Aktorzy są świetni w swoich rolach: Rourke przekonująco przeistacza się z detektywa-cwaniaczka z Brooklynu w przerażonego i zaszczutego mieszczucha, a DeNiro ze zdystansowanego i ostrożnego biznesmena w osobnika coraz bardziej zaciekawionego biegiem wydarzeń.

Jeżeli komuś podobały się produkcje wymienione w tym wpisie, powinien obejrzeć Angel Heart. Mnie seans nieco się dłużył, ale całość i tak zasługuje na -5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz