niedziela, 24 września 2017

Dark Arcana: The Carnival

W wesołym miasteczku zaginęła kobieta. Policji asystuje pani detektyw, która szybko odkrywa, że w sprawę zamieszane są siły nie z tej Ziemi… dosłownie.

Najbardziej w tego typu produkcjach żałuję tego, że wszystko jest oczywiste. Nawet jeśli antagonistów jest więcej, autorzy nijak nie maskują tego, który jest pozorny, a który główny. Nie wymagam, aby za wszystkim stał intrygant pokroju Keyser Söze, ale jeśli za każdym razem widzi się typa w czarnym płaszczu / habicie z kapturem i wiadomo, że „to un”, to chyba jest coś nie tak. Abstrahując od tego, fabuła jakich wiele w HOGach.

Ciekawostką jest natomiast miejsce akcji. Wspomniane wesołe miasteczko występuje w grze w dwóch wersjach. W naszej rzeczywistości czuć jakiś tam lekki podmuch horroru. Właściwe wrażenie dopada nas dopiero po dotarciu do wymiaru alternatywnego, który był inspirowany chyba Kiss: Psycho Circus, albo czymś podobnym. Klimaciarsko wypadły przemiany poszczególnych obiektów miasteczka oraz ogólny projekt drugiego wymiaru, ale ciężko nie odnieść wrażenia niezagospodarowanej przestrzeni, zwłaszcza jeśli na danym ekranie jest raptem przejście do przodu, do tyłu i ze dwa obszary interaktywne.

Łamigłówki są strasznie przeciętne i zawierają irytujący mnie typ: poprzesuwaj badziewniki na swoje miejsce, ale przy przesunięciu jednego poruszysz kilka innych. Jedna z nich jest umieszczona w strasznie głupim miejscu: na telewizorze. Jak pomyślę sobie, że ktoś musiałby za każdym razem bawić się w ten sposób, gdy chciałby dostroić odbiornik, to nawet w alternatywnym wymiarze brzmi to jak masochizm. W sekcjach hidden object również da się odczuć swoiste lenistwo. Same w sobie są ładne, szczegółowe i odpowiednio wyraźne (choć czasami słowa dziwnie dobrane do przedmiotów). Tylko niestety recyklingowane czasem po kilka razy. Nie są to standardowe dwa użycia, ale nawet cztery, jeśli uwzględnić dodatkowy scenariusz.

Oprawa cieszy oko, muzyka zgrabnie ją podkreśla, a i animacje są całkiem przyzwoite. Nawet dubbing nie straszy tak bardzo sztucznością. Jak więc podejść do tej produkcji? Czas gry wynosi około czterech godzin na poziomie ekspert. Jeśli nie przeszkadza wam wtórność serwowana na każdym kroku, The Carnival jest na tyle solidnym rzemiosłem, że w przecenie można w niego zainwestować bez wyrzutów sumienia. Moja ocena: 4-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz