W jednym z komentarzy napisałem, że IM2 jest zbyt nudny, by o nim pisać. Z okazji wydania go na DVD miałem okazję obejrzeć go ponownie i musiałem zrewidować nieco swój pogląd.
Filmy na podstawie komiksów dzielę na kilka kategorii: a) fajne i efekciarskie (X-Men 2); b) takie sobie, ale wciąż efekciarskie/dające się oglądać (Spider-man 3); c) tak dupne, że żadne nawet efekty go nie ratują (Catwoman); Iron Man 2 znajduje się na granicy dwóch pierwszych kategorii.
Co mnie trochę drażniło, to wsadzanie amerykańskich stereotypów i sposobu działania, gdzie się dało. Tyczy się to przede wszystkim prób odebrania Tony’emu jego zabawek oraz sposobu przedstawienia głównego antagonisty (biedny Rosjanin zapijający wszystko wódą). Z drugiej strony to przesłuchanie było jak swego rodzaju pokrzepienie. Normalnego człowieka urzędasy zjedzą na śniadanie i zabiorą mu, co tylko zechcą. Na ich nieszczęście Tony nie jest takim zwykłym (normalnym w sumie też nie) człowiekiem i to, co wyczynia przed biurwami jest po prostu kapitalne. Robert Downey Jr. doskonale czuje się w swojej postaci i gra ją bardzo naturalnie. Reszta aktorów również świetnie wywiązuje się z powierzonych ról.
Humor serwowany w trakcie seansu jest na tym samym poziomie, co w oryginale. W zasadzie to cały film byłby lekki, łatwy i wesoły, gdyby nie wciskanie motywu z chorobą Starka. Problemem jest nie tyle obecność samego wątku, co sposób jego przedstawienia. Odnosi się wrażenie, że twórcy chcieli dodać jakąś nieco mroczniejszą stronę Tony’ego, ale albo nie wiedzieli, jak się za to zabrać, albo bali się przekroczyć granicy, która wyznacza kategorię wiekową. Właśnie przez to film się odrobinę dłużył.
Jednak nie ma się co oszukiwać, tego DVD nie odpala się dla problemów głównego bohatera, tylko jego ciętej gadki oraz rozpierduchy, jaką powoduje sam, lub w duecie z War Machine. To są dwa najważniejsze aspekty filmu i jeśli od początku się na nie nastawiacie – nie zawiedziecie się. Wszystko to w połączeniu z wymiatającą Black Widow oraz dobrą muzyką (AC/DC!) gwarantuje dobrą zabawę. Ode mnie 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz