czwartek, 12 stycznia 2012

Batman: Mask of the Phantasm

W Gotham tajemnicza postać zabija kolejnych mafiosów. W wyniku niedomówień zabójstwa przypisuje się Batmanowi, co daje pretekst jednemu z radnych, by urządzić policyjną nagonkę. Z kolei o Bruce’a upomina się jego przeszłość jeszcze sprzed zostania człowiekiem nietoperzem.

Mask of the Phantasm jest pierwszym filmem związanym z The Animated Series. Co więcej można o nim powiedzieć? Jest to jedna z najlepszych produkcji o Batmanie w ogóle! Po radosnej muzyczce przygrywającej przy logo Warner Bros. czeka nas klimaciarska jazda bez trzymanki. Opowiadana historia funduje nam istny rollercoaster. Śledztwo Batmana jest przetykane wstawkami z okresu, gdy nie miał jeszcze nawet pomysłu na kostium, nie wspominając o całej reszcie. Wydarzenia wypełnione są mroczną atmosferą oraz emocjami, które co prawda nie są obce produkcjom o człowieku nietoperzu, ale tutaj potrafią nieźle zaskoczyć.

Film utrzymany jest w tych samych ponurych barwach, co serial, animacja uległa poprawie, zaś muzyka... Cóż, odpowiada za nią (podobnie jak w TAS) Shirley Walker. Zdawałoby się, że w kwestii tematu przewodniego Batmana niewiele więcej da się powiedzieć, a jednak autorka pokazuje, że jest inaczej. Znane utwory dostały tu takiego kopa, że przy każdym z nich ciarki chodzą po plecach. Coś niesamowitego.

Skoro jesteśmy przy części dźwiękowej, warto wspomnieć o obsadzie. Poza standardem w postaci Kevina Conroya jako Batmana oraz Marka Hamilla jako Jokera otrzymujemy też dobre zestawienia takie jak Dana Delany jako Andrea Beaumont (Danę współcześni widzowie zapewne kojarzą z roli Katherine Mayfair w Desperate Housewives lub Megan Hunt w Body of Proof; ciekawostką jest to, że po jej występie w Mask of the Phantasm producenci byli pod takim wrażeniem, że dostała rolę jako głos Lois Lane w Superman TAS), Stacy Keach jako Carl Beamont oraz Abe Vigoda jako Salvatore Valestra.

Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to do niektórych dialogów. Nie jest to w sumie nic wielkiego, pojawia się raptem kilka kwestii, które jakoś tak zgrzytają i nie brzmią naturalnie, ale to tylko moje zdanie. Podsumowując, Mask of the Phantasm jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów Batmana, niezależnie od lubianej wersji. Moja ocena: 5-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz