niedziela, 3 grudnia 2017

Lost Grimoires: Stolen Kingdom

Główna bohaterka, uczennica alchemika, wraca z uczelni do domu. Podróż przebiegła spokojnie, ale dziewczyna zauważa, iż pod jej nieobecność królestwo zmieniło się i to niekoniecznie na lepsze. Na miejscu wita ją mentor i wuj w jednej osobie. Po krótkim powitaniu niewiasta zamierza udać się na odpoczynek, ale w tej samej chwili okazuje się, że ktoś włamał się do domu. Mało tego, włamywacz zdaje się znać zakamarki budynku, o których nasza protagonistka nie miała pojęcia.

Pomimo intrygującego wstępu cała fabuła daje się przewidzieć niemal od ręki, przez co szybko przestaje się zwracać na nią uwagę. Na szczęście dla grającego, LG potrafi z miejsca oczarować oprawą graficzną (animacjami już niekoniecznie) i iście baśniową atmosferą, porównywalną z tą z Grim Legends. W parze z częścią wizualną idzie warstwa muzyczna. Może nie zawiera charakterystycznych motywów, ale jest wystarczająco przyjemna. Projekty miejsc oraz poszczególnych łamigłówek również nie odstają, a przy tym są czytelne, co ma niebagatelne znaczenie, zwłaszcza w sekwencjach hidden object. Na plus należy policzyć zróżnicowanie tych ostatnich oraz brak jakiegokolwiek recyklingu.

Niestety, przekłada się to także na długość gry. Zagadki i sekcje hidden object są łatwe, miejscami wręcz banalne i czasem niepotrzebnie udziwnione (np. szukanie klucza do gabloty, którą można byłoby rozbić). Na poziomie ekspert, zdobywając wszystkie osiągnięcia, Lost Grimoires da się ukończyć w lekko ponad dwie godziny. I to tyle. Nie ma nawet dodatkowego, mniejszego scenariusza. Przyznaję, że te dwie godziny spędza się przyjemnie, ale pełnej ceny nie da się tym usprawiedliwić. Jeśli jednak wszystkie (nawet minimalnie) dłuższe tytuły masz już za sobą, chcesz się zrelaksować przy kolejnej Hidden Object Game, a Lost Grimoires jest akurat w promocji, możesz brać bez wyrzutów sumienia. Moja ocena: 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz