Streszczenie fabuły wzięte z Filmwebu: „Behmen (Nicolas Cage) powraca z kolejnej krucjaty. Lata wojowania w imieniu Boga pozbawiły go złudzeń co do idei krwawych rzezi oraz świętości Kościoła. Wraz z towarzyszem broni Felsonem (Ron Perlman) zamierzają przejść w stan spoczynku. Ku ich zdumieniu, widzą swój kraj zrujnowany i wyludniony, spustoszony przez Czarną Śmierć. Rycerze zostają zatrzymani przez ludzi umierającego Kardynała (Christopher Lee). Grozi im więzienie za dezercję - chyba, że podejmą się niebezpiecznej misji. W kardynalskich lochach przetrzymywana jest młoda kobieta (Claire Foy), uznana za czarownicę, oskarżona o paktowanie z diabłem i sprowadzenie Zarazy. Behmen i Felson unikną kary, jeśli podejmą się konwojowania dziewczyny do odległego opactwa, gdzie zostanie osądzona.”
Nie potrafię wykrzesać z siebie entuzjazmu dla tego filmu. Historia była banalna, przewidywalna i dziurawa (za mało kwestionowania pewnych spraw ze strony różnych postaci), przemiana duchowa Behmena nieprzekonująca, a końcówka kompletnie do bani (ze średniowiecznego thrillera zrobiono horror klasy D). Podobała mi się gra Rona Perlmana, bo wyglądał, jakby (jako jedyny) dobrze się bawił. Niezła była strona wizualna (kostiumy i zdjęcia, bo efekty specjalnie już niekoniecznie) i oprawa audio, ale to tyle. Jeśli ktoś ma za dużo wolnego czasu, można obejrzeć, w przeciwnym wypadku lepiej unikać. Moja ocena: 2.
pamiętaj o krzyżowcach atakujących miasto pieszo i zbrojach płynnie przechodzących od wczesnego średniowiecza do późnego renesansu ;)
OdpowiedzUsuńi oczywiście o aktorze jednej miny (Nicolas Cage...)
Taa, albo Perlman walący z główki kolesia w szyszaku (czy co on tam miał w tej scenie).
OdpowiedzUsuń