Jeżeli ktoś przekopuje się przez dany gatunek gier, prędzej czy później dotrze do jego korzeni. W przypadku firmy Artifex Mundi taką produkcją są pierwsze Time Mysteries i niestety nie jest to wartościowa lekcja historii.
Główna bohaterka bada okoliczności zniknięcia swojego ojca. W trakcie śledztwa odkrywa, iż jej ród od zawsze był zaangażowany w podróże w czasie. Aby doprowadzić sprawę do końca, czeka ją skakanie po różnych okresach historii.
Poza pomysłem wyjściowym i muzyką nic w tej grze nie trybi i nie sprawia frajdy. Grafika zestarzała się naprawdę paskudnie, przez co rozciągnięte do rozdzielczości panoramicznej widoki straszą pikselami. Utrudnia to nawigowanie i szukanie przedmiotów w sekwencjach hidden object. Inna sprawa, że same sekcje są po prostu okropnie nieczytelne. Do tego zdarzają się takie kwiatki jak: zawarcie kilku rzeczy o tej samej nazwie (a tylko 1 jest prawidłowa), zły opis (wedle słowa mam szukać włóczni, a na kliknięcie reaguje halabarda), albo ukrycie nijak nie sugerujące tego, czego szukamy. Na tym nie koniec problemów. Jeden z przedmiotów był ukryty na tej samej zasadzie, co przenikanie się obiektów w grach 3D, a kilka było ułożonych tak blisko przycisku podpowiedzi, że łatwo kliknąć nie to, co trzeba (naprawdę przydałaby się opcja wyłączenia tych przycisków lub inne rozmieszczenie). Poza tym jakiś gigant intelektu wpadł na pomysł, żeby w niektórych lokacjach dać migające światło, przy którym mamy prowadzić poszukiwania. To już nie jest zwiększony stopień trudności, tylko zwyczajnie uciążliwe i męczy oczy.
Animacja postaci jest tak tragiczna, że gdy twarz rozciąga się przy każdym wypowiadanym słowie, ma się wrażenie, iż rozmówca zaraz zmutuje się w jakiś pomiot Nurgle’a. Dialog potrafi się urwać (pomimo że tekstu jeszcze trochę zostało, choć zważywszy na jakość aktorstwa może to i dobrze), przeskoki między poszczególnymi fragmentami gry są gwałtowne (przejście z intra do gry jest tak subtelne, jak odcięcie ręki maczetą), lokacji jest niewiele, zagadki banalne, czas gry to raptem 2 godziny, a jeśli z Time Mysteries taka sama seria, jak Grim Legends (gdzie każda gra była o czym i o kim innym), to zakończenie jest słabe.
Remastered, czy nie, Time Mysteries nie warto sobie zawracać głowy. Jest tyle lepszych gier, nawet w portfolio tego wydawcy, że Inheritance stanowi pozycję wyłącznie dla osób, które zaliczyły wszystko inne w gatunku. Moja ocena: 1+.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz