niedziela, 15 czerwca 2025

Reacher – Season 3

Trzeci sezon Reachera zaczyna się niemal jak filmy wg teorii Hitchcocka – jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Jack stara się opylić pudło starych płyt, gdy na ulicy obok ma miejsce próba porwania syna lokalnego bogacza. Reacher wkracza do akcji, bałagani i w rezultacie musi uciekać razem z małolatem. Wdzięczny ojciec postanawia dać mu robotę, jako że w jego branży osiłków nigdy za wiele.

Po dosyć spektakularnym sezonie drugim autorzy doszli chyba do wniosku, iż nie ma sensu podbijać stawki oraz skali z każdym kolejnym sezonem. W rezultacie trzeci jest dużo bardziej kameralny i łączy w sobie klimat pierwszego z pewnymi zapożyczeniami z drugiego. Kolejnym skutkiem tych roszad jest zachowanie postaci. Reacher i Neagly nadal są świetni w tym co robią, lecz tutaj wydają się być bardziej ludzcy. Popełniają błędy i zdarza im się bać o własne życie. Niby człowiek wie, że będzie czwarty sezon, a włodarze Amazona myśleli o osobnym show dla Neagly, więc kto jak kto, ale ta dwójka jest bezpieczna, a jednak gdy Reacher mówi, że trzeba uciekać, automatycznie zapomina się o tej pewności i daje wciągnąć generowanemu napięciu.

W ogóle cały sezon dałem się zaskakiwać. Jak zwykle jestem czujny i ciężko odwrócić moją uwagę, tak tutaj co chwila łapałem się na tym, że faktycznie powinienem był coś przewidzieć, ale zapomniałem… Dlaczego? Gdy akcja umiejętnie mnie wciągnęła, przestawałem zwracać uwagę na pewne detale, które dużo zdradzają. Przykład pierwszy z brzegu jest we wstępie tego wpisu. Przeczytajcie pierwszy akapit jeszcze raz i pomyślcie, co w nim nie pasuje. Jest to dosłownie drobiazg. Jeśli to wam kliknie, pierwszy zwrot akcji zdołacie przewidzieć. Dalej jest ich tylko więcej.

Jedyną wtopą fabularną, której nie udało się zamaskować jest los jednej postaci. Nie to że autorzy się nie starali, bo naprawdę gimnastykowali się, by na różne sposoby powiedzieć: „To nie skończy się tak, jak myślicie”, lecz przedobrzyli i mimo ich wysiłków ten jeden zgon da się zgadnąć ze 100% pewnością na długo przed jego sceną.

Z jednej strony można pokusić się o stwierdzenie, iż trzeci sezon jest wtórny zwłaszcza względem pierwszego, ale mnie ten zabieg odpowiada, bo poza powielaniem pewnych aspektów trzeci jest lepiej nakręcony. Napięcie stoi na wyższym poziomie, zagrożenie wielokrotnie wydaje się realne, zaś finałowe starcie nie ma w sobie niemal żadnych znamion kina akcji. Np. główny zły nie wygłasza przemowy, a niektóre frakcje logicznie stwierdzają: „Nie nasz problem, zwijamy się”, zanim Reacher pociągnie za spust. Przez co sezon numer trzy stał się moim ulubionym. Moja ocena: 5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz