sobota, 27 lutego 2010

Wysyp żywych trupów w grach

Mam taki zwyczaj, że gram na przemian w kilka gier, by było różnorodnie. Jedną z gier na tapecie jest Dragon Age: Origins, którym to zachwycają się masy... I za cholerę nie wiem, dlaczego to robią. O samym DA jeszcze napiszę, jak tylko go skończę. A tymczasem mała przerwa spowodowana jednym z wątków ze wspomnianej gry. Główną rolę w tymże pełnią nieumarli. Powiem krótko: mam serdecznie dość. Do stu piorunów, jasnej cholery, licha ciężkiego i czego jeszcze sobie zażyczycie. ILE MOŻNA?! Mam durne wrażenie, że odkąd wypuszczono Warcrafta 3, świat spuścił w kiblu swoją kreatywność i jedzie na tych cholernych zombie i im podobnych. Pół biedy, jeśli nieumarli są tylko częścią bestiariusza – przymykam na to oko, bo przyjęło się to jako swego rodzaju standard. Ale że przez ostatnie lata te wory mięcha stanowiły standard w fabule? Tego już nie daruję. I jeszcze żeby było ciekawiej: większość gatunków sięga po takie istoty z różną częstotliwością, więc można liczyć na zróżnicowanie, ale nie w fantasy. Tutaj żywe trupy stały się chlebem powszednim. Dlaczego? Bo Blizzard dał to w Warcraft 3 i się sprzedało? Z tego samego powodu developerzy kopiują WoWa na potęgę, ale jakoś żaden z klonów nie dorównał oryginałowi. Nie twierdzę, że motywu nieumarłych nie było przed W3, ale mam wrażenie, że ten wyraźnie go spopularyzował w grach. Przykłady? Dragon Age – bronimy wioski przed nieumarłymi. Trine – naszym wrogiem jest Lich i nieumarli. Puzzle Quest – ziemie królestwa zalewa plaga nieumarłych. Guild Wars 2 – jeden ze smoków chce zniszczyć świat za pomocą swej armii nieumarłych. Overlord – jedno z miast ogarnęła plaga nieumarłych. To już nie są szkielety, na które natkniemy się, plądrując jakieś katakumby. To całe wątki, lub niekiedy gry oparte o to samo.

Dlaczego tak się dzieje? Pomysły się skończyły? Czy może twórcy gier już nawet nie próbują wymyślać czegoś nowego, bo trupy zawsze się sprawdzają? Baldur’s Gate, Torment, Wiedźmin świetnie sobie radziły bez takich prostackich zabiegów. Chyba właśnie dlatego też tak dobrze grało mi się w obie części Mass Effect – raz że to było s-f, a dwa że żadnych nieumarłych się tam nie uświadczyło (zombie tworzone przez gethy nie są takimi typowymi trupami, więc się nie liczą). Dlaczego nie zrobić RPGa, którego akcja jest zawiązana wokół rozgrywek politycznych kilku mocarstw, bez angażowania sił nadnaturalnych? A jeśli jednak znowu ratujemy świat przed jakimś ‘magicznym’ zagrożeniem, dlaczego to muszą być nieumarli? Nie ma już ciekawszych przeciwników? Za to właśnie lubię jRPGi – są dużo bardziej kreatywne w tej kwestii (nawet jeśli potwór przypomina skrzyżowanie żółwia z domkiem letniskowym).

Może miałem zwykłego pecha, że trafiłem na taki wysyp żywych trupów w grach, w które gram, a może jednak coś jest na rzeczy. W tej sytuacji pozostaje mieć nadzieję, że Blizz szybko wyda grę z jakimś innym patentem fabularnym, który będzie kopiowany na potęgę, bo skoro innym twórcom się nie chce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz