Jeden z plakatów do filmu prezentuje się następująco:
Zacznijmy wyliczankę. Książę ma strój rodem z Warrior Within, na dodatek jego prawą rękę pokrywają wzory z piasku, co nawiązuje do The Two Thrones. Niezły mętlik na dzień dobry, trzeba przyznać. Więcej takiego zamieszania oferuje zwiastun.
Już w 0:13 widać, że wzory z piasku pokrywają więcej niż tylko rękę księcia, co w trylogii nie miało miejsca aż do Dwóch tronów. Z oficjalnej rozpiski aktorów wiadomo, że niewiasta grająca główną rolę żeńską, nie wciela się w Farah, tylko niejaką Taminę. Kolejne zdziwienie następuje, gdy w zwiastunie w 0:24 pada imię księcia... Tak, książę ma tym razem imię – Dastan. Jeszcze sprawdziłem wcześniej wspomnianą rozpiskę, by się upewnić co do pisowni. W przedziale 0:25 do 0:36 można się dopatrzeć fragmentów fabuły. Wiadomym jest, że książę sztylet zdobędzie w zupełnie innych okolicznościach, niż miało to miejsce w oryginale, a tym samym nie zwiąże się to z historią z gry praktycznie wcale. Zaraz potem pada stwierdzenie, czy książę zastanawiał się, jak to się stało, że sierota zamieszkująca ulice stała się księciem. No chwila, tu już kompletnie odrywamy się od fabuły gier. W wersji komputerowej książę to książę, koniec kropka. Domyślam się, że filmowcy chcieli w ten sposób wytłumaczyć umiejętności akrobatycznie i te od przetrwania na ulicy, ale przecież w Dwóch tronach w jednym z monologów książę sam powiedział, że jako dziecko wymykał się z pałacu, skakał po dachach, a cały Babilon był jego placem zabaw. Dlaczego więc robić zupełnie inne uzasadnienie?
W 0:48 widać, jak książę uchyla się przed daggertailem – kolejnym motywem z części innej niż pierwsza (w tym wypadku: ponownie Dwa trony). Od 1:15 da się słyszeć docinki głównych bohaterów, co w sumie jest całkiem fajnym nawiązaniem do rozmów księcia i Farah. Od tej pory następuje pokaz efektów specjalnych, umiejętności akrobatycznych księcia, kolejnych docinek oraz kilku oneliner’ów typowych dla zwiastunów.
Nie zrozumcie mnie źle, nie czepiam się tego wszystkiego, bo film uważam za stracony. Zwracam uwagę na takie duperele, bo lubię, a samego filmu nie mogę się doczekać. Zdaję sobie sprawę, że z grami będzie miał niewiele wspólnego, ale 2 nazwiska gwarantują mi, że będę się bawił co najmniej nieźle: producent Jerry Bruckheimer, który zawsze dodaje coś od siebie i pilnuje, by kręcony film był świetną, a przy tym niezobowiązującą rozrywką (czego dowiódł przy choćby Top Gun, Bad Boys i Piratach z Karaibów). Drugą postacią wartą uwagi jest Jordan Mechner – twórca pierwszego Prince of Persia z 1989 i współtwórca The Sands of Time z 2003. On z kolei jest w stanie stworzyć iście baśniową atmosferę w swoich opowieściach. Tak więc pozostaje tylko czekać. Nie liczę na adaptację, liczę na widowiskową baśń utrzymaną w tym samym klimacie, co gry, a z tego co widzę, moje oczekiwania mają bardzo dużą szansę na spełnienie. Ciekawi mnie tylko, czy ma to być 1 film, czy trylogia? A jeśli to drugie, to dopiero będą musieli się nagimnastykować przy fabule ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz