Serial
Battlestar Galactica Re-Imagined pomimo zakończenia emisji wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Najlepszym dowodem na to jest powstawanie kolejnych prequeli (
Caprica,
Blood and Chrome), przeglądarkowej gry sieciowej (
BSG Online) oraz gry planszowej pod tym samym tytułem, co niniejszy wpis.
Omawiana planszówka jest grą typu cooperative. Gracze wcielają się w znane z serii postacie, by wspólnymi siłami przezwyciężyć piętrzące się katastrofy oraz ataki cylonów. Jakby tego było mało, w załodze znajduje się zdrajca (albo kilku, zależnie od liczby graczy i sytuacji na planszy).
Rozgrywkę zaczynamy od wyboru postaci. Każda z nich ma 2 zalety i 1 wadę oraz własny zestaw umiejętności. Zaraz po tym losujemy kartę lojalności, która określi czy jesteśmy człowiekiem, czy cylonem. W połowie gry, podczas fazy Sleeper Agent, dociągamy drugą taką kartę. Wtedy też może się okazać, że zmieniliśmy stronę...

Przebieg tury załoganta Galactici wygląda (w wielkim skrócie) następująco: dobranie kart umiejętności, ruch (w obrębie battlestara, lub między statkami), akcja, rozegranie kryzysu, aktywacja cylonów i/lub przygotowanie do skoku. Karty umiejętności podzielone są na kategorie takie jak taktyka, polityka, czy pilotaż. Każdy z graczy dobiera ich tyle, na ile pozwala mu odgrywana postać. Przykładowo William Adama dobiera 3 karty dowodzenia i 2 taktyki. Ruch chyba nie wymaga wyjaśnień. Akcja jest jednym z bardziej złożonych procesów. W tej fazie mamy możliwość zagrania naszych kart umiejętności, umiejętności postaci, czy użycia pomieszczenia, w którym się znajdujemy. Dodatkowo piloci mogą osobiście pilotować vipera, admirał jest w stanie użyć bomb atomowych, a prezydent kolonii może użyć kart kworum zapewniających dodatkowe korzyści.

Faza kryzysu polega na wyciągnięciu karty kryzysu z odpowiedniego stosu i zastosowanie się do instrukcji tejże. Karty te dzielą się na 3 rodzaje: test umiejętności, wydarzeniu oraz pojawienie się floty cylonów. Pojawienie się floty może być wzbogacone o dodatkowe zasady na czas 1 aktywacji statków, do czasu następnego skoku, lub nawet do końca gry. Wydarzenia polegają na podjęciu decyzji przez wyznaczoną przez opis osobę. Z kolei test umiejętności polega na zebraniu wystarczającej liczby kart umiejętności i porównaniu ich wartości z poziomem trudności opisanym na kryzysie. Zaczyna się od deklaracji tego, kto w ogóle jest w stanie i chce pomóc. Następnie na wspólny stosik dorzuca się tyle kart umiejętności, ile każdy z deklarujących uzna za stosowne. Po graczach dokłada się jeszcze 2 karty z talii przeznaczenia, tasuje całość i dopiero odkrywa. Sam fakt podawania tych kart koszulką do góry ma niebagatelne znaczenie. Otóż wszystkie umiejętności nieuwzględnione przez kryzys, a dodane do testu, zwiększą w pewien sposób poziom trudności, przez co test może się nie powieść. Oznacza to, że albo przeznaczenie drwi sobie z grających (stąd te 2 karty z talii przeznaczenia), lub że w załodze aktywował się cylon i sabotuje podróż. Na sam koniec karty kryzysu określają, czy i jakie statki cylonów są aktywowane oraz czy Galactica robi krok do przodu w celu wykonania skoku w nadświetlną.

Skoki są bardzo ważne, gdyż po pierwsze: pozwalają pozostawić pościg tosterów daleko w tyle, a po drugie: przybliżają załogę battlestara do wygranej. Po każdym skoku admirał wyznacza nowy kierunek, w którym udaje się flota. Każdy cel ma określoną liczbę jednostek dystansu. Po przebyciu 4ech jednostek następuje faza: Sleeper Agent, o której pisałem na początku. Aby wygrać, ludzkość musi pokonać 8 jednostek, po czym skoczyć jeszcze raz.
Tura ukrytego cylona przebiega w ten sam sposób. Jej przebieg zmienia się dopiero po ujawnieniu tożsamości w ten czy inny sposób. Cyloni mają własne lokacje, nie mogą korzystać z kart umiejętności inaczej niż podkładając świnię do testów umiejętności, dysponują kartą wielkiego kryzysu (choć jej posiadanie też jest uzależnione od sposobu, w jaki się cylon ujawnił), a ponadto mają więcej sposobów na zwyciężenie. Tostery wygrywają wtedy gdy: jeden z surowców ludzkości (paliwo, populacja, morale, żywność) spadnie do 0, Galactica otrzyma 6 żetonów obrażeń, lub gdy oddziałowi centurionów uda się dostać na pokład battlestara i przeprowadzić atak.

Na zawartość całkiem pokaźnego pudełka składa się duża, składana plansza, stos kart wszelkiego rodzaju, żetony, znaczniki, plastikowe modele myśliwców (vipery, raptory, raidery i heavy raidery) oraz 2 tekturowe basestary cylonów. Wszystko zostało dokładnie opisane w obszernej instrukcji i okraszone zdjęciami z serialu.
Jeśli idzie o wady, to znalazłoby się kilka drobnych i jedna całkiem poważna. Do tych drobnych doliczę brak plastikowych basestarów (pojawiają się dopiero w pierwszym dodatku), nieco chaotyczną instrukcję (niektóre z zasad opisano po 2 razy, jak np. korzystanie z napędu FTL, gdzie 1szy opis zawiera pewne szczegóły, a drugi już nie, więc warto przewertować instrukcję kilkakrotnie) oraz wypraski z żetonami i znacznikami. Niektóre z nich były słabo ponacinane, więc trzeba uważać, by ich nie naderwać przy wyciąganiu. Tą poważniejszą wadą jest wariant gry na 3 osoby. W trakcie takiej rozgrywki, gdy cylon już się ujawni, szanse na wygraną ludzkości spadają niemal do zera. Jeżeli to nastąpiło, to osoby grające ludźmi powinny po pierwsze: modlić się o brak kart kataklizmu rozstawiających flotę cylonów, po drugie: gimnastykować się na całego, by Galactica doleciała w 1 kawałku, po trzecie: mieć cholernie dużo szczęścia. Niektórzy do wad dorzucą pewnie jeszcze mechanikę związaną z kartą lojalności: Sympathizer, pojawiającą się w trakcie gry na 4 i 6 osób, ale to już wedle woli.

Póki co mam za sobą 4 rozgrywki, a w planach kolejne. Z
BSG będą zadowoleni w pierwszej kolejności fani serialu i planszówek, a potem planszówek samych w sobie. O ile jestem w stanie zrozumieć, że tym drugim przypadku gra może się spodobać, bo jest zwyczajnie dobrze pomyślana, ma ciekawą mechanikę (pokrywającą praktycznie każdy aspekt fabularny, jaki miał miejsce w sezonach 1-2) i specyficzny klimat, o tyle nie da się ukryć, że w przypadku braku znajomości serialu ucieka nam około ¾ radochy (a spróbujcie wytłumaczyć komuś, dlaczego coś robi się tak, a nie inaczej, podpierając się serialem, ale bez robienia jakichkolwiek spoilerów. Mnie się nie udało.). Jako fan serialu i planszówek zarazem wystawiłbym grze 5- w skali szkolnej. Osoby, które serialu nie widziały mogą zaniżyć ocenę do 4, choć ta gra jest tak dobra, że nie zdziwiłbym się, gdyby tego nie zrobiły.
P.S.
Zdjęcie pudełka pochodzi z portalu
Board Game Geek, zaś te z rozgrywki są autorstwa mojego kolegi – Oriina, który jako cylon dał się nam we znaki w trakcie ostatniej rozgrywki ;]