Wariacji tego tytułu jest kilka: Ys: Ancient Ys Vanished, Ancient Land of Ys, Ys: The Vanished Omens, do tego niektóre wersje zawierają dwukropki w tytule, inne nie. Jakby tego było mało, Ys obecnie najczęściej występuje w kompilacjach ze swoim sequelem: Ys: Book I & II, Ys I II Complete, Ys I-II: Eternal Story, Legacy of Ys: Books I & II, Ys I & II Chronicles. Wszystkie te nazwy i zestawienia są zależne od platform, na których zostały wydane. Tytuł wpisu pochodzi z wersji dostępnej na Steamie, zawartej w kompilacji wymienionej, jako ostatnia.
Skoro formalności mamy z głowy, przejdźmy do sedna, jakim jest dość prosta gra jRPG. W Ys wcielimy się w Adola Christina, czerwonowłosego wojownika, którego łódź zostaje roztrzaskana podczas burzy, a on sam budzi się w klinice na wyspie Esteria. Szybko dowiaduje się, że z wyspy nie można się wydostać z powodu zjawiska zwanego Stormwall. Okolicę terroryzują potwory, z wyspy zniknęło wszystko, co srebrne, a do tego ludzie mówią o tajemniczym osobniku snującym się po wyspie, któremu przypisują wszystkie te nieszczęścia. Nam pozostaje chwycić za miecz oraz tarczę i zrobić porządek.
Ys jest grą pod każdym względem prostą. Walka odbywa się poprzez… wbieganie na przeciwników, wtedy nasza postać atakuje. Oczywiście czołowe zderzenie gwarantuje, że sami oberwiemy równie mocno, co wymusza zapierniczanie dookoła i atakowanie z różnych stron. Za zabite potwory wpadają nam pieniądze oraz punkty doświadczenia. Poziomów postaci jest 10, a poza rosnącymi statystykami w zasadzie nie zauważymy zmian. Esteria jest miejscem stosunkowo małym, więc eksploracji jest również niewiele, ale na potrzeby gry wystarczy. Rozgrywkę da się zamknąć w okolicach sześciu godzin, w zależności od wybranego poziomu trudności.
Graficznie Ys jest bardzo oldschoolwe: widok mniej więcej z góry, mangowe postacie na ekranach rozmów, utrzymane w tym samym tonie przerywniki. Całość jest proporcjonalnie wyświetlana na współczesnych monitorach, więc nie ma problemu z karykaturalnym rozciągnięciem, czy nadmierną pikselozą. Natomiast muzycznie… O w mordę jeża… To chyba najbardziej niepozorny aspekt tej gry (ocenianej przez pryzmat pozostałych). W wielu miejscach muzyka jest posępna, zwiastująca wiszącą grozę i podkreślająca wagę sytuacji. Drugą stroną tej monety są utwory niesamowicie dynamiczne, głośne i o rockowym zacięciu. Gdy tylko usłyszymy pierwsze riffy, mamy ochotę zapierniczać przed siebie i siec ile wlezie.
Podsumowując, to wydanie Ys jest dobrym i prostym powrotem do starych gier jRPG. Długość gry i dobór poziomów trudności czynią ją przystępną dla praktycznie wszystkich, których interesuje ten rodzaj rozrywki. Moja cena: 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz