Baśń o Jasiu i magicznej fasoli jest reinterpretacją innej bajki: Jack the Giant Killer. Główny zamysł jest powszechnie znany: chłopak z biednej rodziny wchodzi w posiadanie magicznej fasoli, której łodyga rośnie aż po niebo, gdzie znajduje się zamek olbrzyma. Pośród skarbów giganta udaje mu się odnaleźć kurę znoszącą złote jaja oraz harfę, której muzyka zapewnia zdrowie i dobre samopoczucie. Całość kończy się ucieczką przed olbrzymem oraz ścięciem fasoli, posyłającym kreaturę do piachu. Fairy Tale Mysteries 2 wprowadza własne zwroty do tej opowieści oraz uwzględnia agencję detektywistyczną braci Grimm znaną z pierwszej części.
Muszę przyznać, że tak jak pierwowzór niespecjalnie przypadł mi do gustu, tak dwójka wypada lepiej niemal pod każdym względem. Pod jednym warunkiem: trzeba naprawdę lubić sekwencje hidden object i nie oczekiwać od tego tytułu niczego więcej. Już wyjaśniam. W przeciwieństwie do wielu współczesnych lub stosunkowo niedawno opublikowanych gier Artifex Mundi, FTM2 nie stara się naśladować przygodówek. Bliżej jej do takiej Escape Rosecliff Island, gdyż jakieś 95% całej akcji to poszukiwanie różnych rzeczy. Oprócz scen stricte hidden object, szukanie każdego przedmiotu fabularnego to w zasadzie ten sam rodzaj zabawy. Mało tego, przedmiotu nie szuka się bezpośrednio, tylko jego składników porozrzucanych po danym zestawie lokacji. Całość poprzetykano kilkoma łamigłówkami, ale nie spodziewajcie się żadnych mózgotrzepów. Jednak w przeciwieństwie do wspomnianej Ucieczki, The Beanstalk wplata je dużo zgrabniej w opowieść i eksplorację, pozwalając cieszyć się różnorodnością odwiedzanych miejsc. Ponadto właściwe sekwencje hidden object nie powtarzają się.
Czas gry jest dwa razy dłuższy od poprzednika, jeśli wliczymy do niego miniprzygodę stanowiącą swego rodzaju epilog. Zabawne jest to, że o ile główny scenariusz stara się trzymać niemal wyłącznie mechaniki hidden object, dodatkowa opowieść jest bliższa przygodówce, ale zrealizowanej lepiej, niż miało to miejsce w The Puppet Thief. Graficznie gra robi większe wrażenie tak w kwestii ilości detali w oprawie, jak i rozmaitości lokacji. Postarano się też, żeby nie straszyła pikselozą, pustkami, czy zmienionymi proporcjami przy rozciągnięciu do rozdzielczości panoramicznej, co mogę policzyć tylko na plus. Muzyka jest całkiem sympatyczna i trafnie akcentuje baśniową atmosferę produkcji.
Jedynym problemem dla potencjalnych grających może być stosunek ceny do jakości. Napisałem, że FTM2 jest dwukrotnie dłuższe od poprzednika, ale to nie oznacza: długie. Na poziomie ekspert całość (wliczając dodatkową miniprzygodę) da się ukończyć w około 4 godziny. Jeśli jednak lubisz interaktywne baśnie zawierające własną interpretację znanych motywów oraz mechanikę hidden object, w przypadku promocji warto tej gry spróbować. Moja ocena: 4-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz