niedziela, 6 września 2020

Carrion

Są takie tytuły, które wymykają się klasyfikacji. Carrion jest jednym z nich. Gdyby stworzyć kategorię: granie antagonistą albo odwrócony gatunek (np. horror, w którym zamiast przeżyć starasz się pozabijać), Carrion załapałby się właśnie do nich wraz z tytułami pokroju Dungeon Keepera, Overlorda, Evil Genius, Party Hard i Postala.

W Carrion wcielimy się w potwora rodem z filmu The Thing. Tylko zamiast udawania człowieka będziemy przemieszczać się jako nieukształtowana kupa mięśni, macek, zębów i oczu. Nasz cel: wydostać się z ośrodka, w którym przeprowadzano na nas testy.

Prowadzenie gry jest równie proste, co założenia fabularne. Trzymając lewy przycisk i ruszając myszką kierujemy poczwarą, trzymając prawy przycisk chwytamy wskazany obiekt lub ofiarę. Ponadto mamy do swojej dyspozycji kilka umiejętności: kontrola ludzi, kamuflaż, zniszczenie przeszkód itd. Niektóre z nich będą dostępne cały czas, pozostałe w zależności od przybranej przez nas formy. Bestia ma kilka postaci różniących się wielkością i właśnie możliwościami. O ile na początku korzystamy z tych zabawek dość liniowo, o tyle na dalszym etapie trzeba już się nakombinować nad tym, jak się gdzieś dostać lub zdobyć dodatkowe ulepszenie (np. odporność na ogień).

Konstrukcja poziomów będzie kojarzyć się ze stylem typu metroidvania. Główne miejsce zawiera przejścia do innych lokacji. Zarówno w tym głównym, jak i pobocznych nie wszystkie zakamarki będą od razu dostępne, a jeśli przy tym uprzecie się, żeby wszystko pozbierać (gra w bardzo prosty sposób informuje nas o tym, co jeszcze zostało do zrobienia), trochę się naganiacie. Żeby nie było za łatwo, oprócz cywilów stanowiących nasze pożywienie (no czymś trzeba uzupełnić nadwątlone zdrowie) na swej drodze spotkamy osoby uzbrojone w pistolety, żołnierzy z karabinami i miotaczami ognia, mechy, drony i automatyczne działka. Jednocześnie autorzy postarali się i zaprojektowali pola walki tak, aby dało się rozprawić z przeciwnikami na różne sposoby.

Graficznie i dźwiękowo Carrion zwyczajnie wymiata. Widok poruszającej i często ciągnącej się, czerwonej masy chwytającej się mackami krawędzi, by przyciągnąć się we wskazanym kierunku, robi ogromne wrażenie. Animacja jest mega płynna niezależnie od tego, co głupiego każemy zrobić naszemu pupilowi. Dbałość o szczegóły również cieszy oko: zniszczone przez nasz przeszkody walają się po okolicy, uszkodzenie oświetlenia pogrąża lokacje w mroku, a plamy krwi stanowią świadectwo popełnionej przez nas rzezi. Muzyka powoduje ciarki (chociaż to my jesteśmy tym groźnym), a odgłosy tylko dopełniają klimatu horroru (no wrzaski zżeranych ludzików mogą wręcz śnić się po nocach).

Żeby nie było za różowo, muszę kilka rzeczy wytknąć. Po pierwsze – sterowanie potrafi być tak intuicyjne i wygodne, jak nieprecyzyjne. Zwłaszcza w co węższych korytarzach, w których pozostawiono miny i czujniki laserowe. Można się przyzwyczaić, ale raz na jakiś czas zdarzy się popełnić wtopę, która skończy się ładowaniem zapisu gry. Po drugie – grafika. Mnie urzekła, ale osoby z alergią na pixel art mają szansę ominąć dobry tytuł. Po trzecie – czas gry. Wspomniałem, że przy chęci wyłapania wszystkiego trochę się napełzacie, ale nawet w tym wariancie nie będzie to trwało w nieskończoność. Ja solidnie się opierdzielałem, a i tak zajęło mi to ciut poniżej siedmiu godzin. Z tego co wiem, są osoby, którym udało się skończyć ten tytuł wzdłuż i wszerz w 4 godziny. Trzeba jeszcze pamiętać, że gra nie zawiera żadnego trybu typu New Game+ lub dodatkowych scenariuszy. Jak raz przejdziecie – widzieliście już wszystko. Co przy cenie około 70 złotych może zniechęcić. No chyba że po prostu chcecie wesprzeć polskiego twórcę, wtedy nie ma co się zastanawiać.

Na deser wspomnę o dwóch losowych błędach. Niektórym trafiło się (mi akurat nie), że gra usuwała save’y. W sumie jeśli patrzeć na długość, nie jest to specjalnie dokuczliwe, da się szybko nadrobić. Gorzej jeśli sytuacja się powtórzy, wtedy można się wkurzyć. Drugim (a ten już mnie spotkał - na gogu) jest brak osiągnięć pomimo odhaczenia wszystkiego (kolega na streamie pokazał, że u niego wyskakiwały normalnie).

Z jednej strony Carrion to odpowiednia ilość zabawy świetnej jakości, z drugiej pozostawia niedosyt i potrafi rozdrażnić w niektórych walkach z powodu nieprecyzyjnego sterowania. Ostatecznie bawiłem się bardzo dobrze i nie żałuję zakupu mimo braku promocji. Moja ocena: 4+.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz