Ostatni raz miałem do czynienia z tą serią 6 lat temu. W międzyczasie wyszedł short poświęcony łowcom nagród oraz serial Critters: A New Binge (póki co jeden sezon, 8 odcinków, każdy po około 10 minut). O ile short wypadł fajnie, o tyle na serial nie miałem ochoty. Streszczenie pierwszego odcinka nie brzmiało jak coś, co powinno nazywać się Critters. Natomiast film to już inna para kaloszy. W teorii…
Zaczyna się standardowo – na Ziemię trafiają dwa statki. Z tymże tutaj oba mają na pokładzie Krytów. Główni bohaterowie spotykają tę „dobrą” odmianę i od tej pory walczą (lub uciekają) z pozostałymi. Z pomocą rusza także pewna starsza pani, która robi za odpowiednik łowców nagród z poprzednich odsłon.
Zdaję sobie sprawę, że ta seria nigdy nie była ani zbyt poważna, ani logiczna, a kicz wylewał się z ekranu. Jednak przynajmniej 3 z 4 filmów sprawiały jakąś frajdę (na dwójce do tej pory bawię się bardzo dobrze). Tutaj niby jest to samo, jednak radochy mniej. Ciężko też mówić o jakimś kanonie, a z drugiej strony brak Charliego, zmiennokształtnych łowców i wzmianek o Grover’s Bend paskudnie zgrzytają.
Od tej pory rzucam spoilerami. Na plus policzę przyzwoite efekty praktyczne i rzeź, jakiej dopuszczają się kosmici. Łapią się na to też niektóre decyzje postaci, które odstają od slasherowych stereotypów. Muzyka zaskoczyła mnie pozytywnie brzmieniem rodem z lat osiemdziesiątych, ze wskazaniem na twórczość Carpentera. Na deser pozostaje cieszyć się jedynymi dwoma nawiązaniami do serii jako takiej. W jednej scenie dzieciaki pytają: Gra w karty? Co to ma być, 1986? – Tutaj mamy rok wydania pierwszej części. W innej Kryci formują znaną z dwójki kulę.
Reszta jest do chrzanu. Na każdą niezłą decyzję przypadają ze 3-4 idiotyczne. Aktorów dobrano od czapy. W momencie gdy pada informacja, że ten ma 12 lat, tamten ma mieć 9, a potem popatrzycie na grające osoby, to już łatwiej uwierzyć, że obsada 13 Powodów ma tyle lat, ile grani bohaterowie. Z jakiegoś powodu zmieniono sposób rozmnażania się paskud: zamiast wykluwania się z jaj, nowe pokraki wychodzą z pożeranego człowieka. Skojarzenia z ksenomorfami są jak najbardziej na miejscu. Dorobiono także słabość: paskudy zdychają od konkretnego rodzaju dźwięku, jak symbionty pokroju Venoma. Z kolei ich kolce straciły zdolności paraliżujące. Największy WTF zostawiłem na koniec. Wspominałem o dwóch statkach i podziałem między Krytami. Otóż ten drugi rodzaj, to żeńska przedstawicielka o białej sierści, której wygląd przypomina skrzyżowanie Gizmo z gremlinką z Gremlins 2. Nie było konceptu płci u kosmitów, teraz jest. Misją dobrej Krytki jest powstrzymanie złych samców z jej rasy przed przejęciem Ziemi. Nie żartuję – takie wyjaśnienie, niemal słowo w słowo pada w samym filmie. Jedynym pozytywnym aspektem było to, że informacja wypłynęła gdzieś w ostatnich 15 minutach filmu, więc przewróciłem tylko oczami i dosiedziałem do końca.
Critters Attack niby ogląda się lepiej od nieszczęsnych Critters 4 (choćby przez większą częstotliwość scen z kosmitami w akcji), jednak ustępują pola i tak średniej trójce (z powodu zmian i poczucia dorabiania ideologii do srania, zamiast zapewniania prostej rozrywki). Moja ocena: 2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz