niedziela, 30 lipca 2023

Glass Masquerade 3: Honeylines

Glass Masquerade i Glass Masquerade 2 okazały się miłymi odkryciami oraz przyjemnymi tytułami. Pojawienie się trójki trochę mnie zaskoczyło, ale z drugiej strony, dlaczego miałaby nie powstać? Jak tylko zawitała na Steamie, dodałem ją do biblioteki i wspominając pozytywnie poprzedników odpaliłem, by ponownie poukładać witraże.

Z pozytywnych rzeczy: początkowa liczba układanek jest przyzwoita, zaś same obrazy utrzymane w bardzo przyjemnej i ciepłej kolorystyce. Nawet nocne sceny wydają się być bardziej przytulne od dowolnego, najmniej powykrzywianego obrazka z Illusions. Muzyka tylko tę atmosferę podgrzewa, choć spośród całej trylogii najmniej zapada w pamięć.

Mechanicznie gra rozwija pomysły poprzednika. Oprócz dwóch poziomów trudności otrzymaliśmy trzy wariacje kształtu klocków, cztery sposoby na uzupełnianie oraz mikro osiągnięcia dla każdego obrazka. Trzy z czterech sposób są w pewnym sensie podobne: mamy X kawałków pasujących do danej warstwy, a po włożeniu wszystkich otrzymujemy kolejne. Czwarty sposób to tradycyjny: komplet klocków i samowolka.

Największym problemem jest kształt puzzli. Podtytuł Honeylines jest nieprzypadkowy. Głównym rodzajem jest sześciokąt (heks, plaster miodu). Pozostałe dwa rodzaje to tylko warianty (np. kilka heksów obok siebie lub kawałki heksa poprzestawiane tak, by nie tworzyć pełnego sześciokąta). Rezultatem są dużo prostsze obrazy niż w obu poprzednich częściach. Do tego stopnia, że np. zrezygnowano z kawałków krawędziowych. Obrys każdego obrazka (niezależnie od rodzaju wybranego wypełniania) jest zawsze ułożony. Przez co niezależnie od kombinacji wybranych parametrów jest łatwiej niż kiedykolwiek. Zdaję sobie sprawę, iż nie każdy może mieć ochotę na układankę z 5000 kawałków, na której jest tylko trawa, ale GM3 to przeginka w drugą stronę.

Jeśli ktoś szuka najłatwiejszej części, by zacząć granie w Glass Masquerade, trójka jest dla niego. Jedynka pomimo pojedynczego poziomu trudności pozostaje tą bardziej zbalansowaną, a dwójka ze swoim upiornym imidżem i najbardziej pokręconymi kształtami tą najbardziej wymagającą (na tle serii, bo nie dla weteranów zabawy). W moich oczach Honeylines były tylko ok. Ocena: 3+.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz