Sezon, który oglądałem już raczej pro forma. Przyznam się, że Flash od sezonu numer trzy wzwyż był jedną z przyczyn wypalenia się mojego entuzjazmu w stosunku do seriali o trykociarzach, a S6 był tak przeciętny, że nie zauważyłem, kiedy się skończył.
Podobnie jak z pozostałymi odsłonami Arrowverse na przełomie 2019-2020 tak i tu da się podzielić serię na 2 etapy: przed i po Kryzysie na nieskończonych Ziemiach. Ta część zapowiadała się zadziwiająco dobrze: postać Ralpha była rozwijana, Iris wreszcie zajęła się dziennikarstwem i to w ciekawy sposób, zamiast wygadywać dyrdymały typu „We are the Flash.”, a nowy łotr nie był zafiksowany na Flashu. Miał swój cel, do którego dążył po trupach. I to jest chyba jedyny przykład w tym sezonie, w którym Kryzys odbił się czkawką. Po wydarzeniu zresetowano głównego złego – jest nim ktoś inny. Owszem, poprzedni typ również zostaje wplątany w intrygę, ale jego rolę sprowadzono do poziomu pomagiera.
Niezrozumiałe są też dla mnie dwie decyzje, których efekty widać właśnie po Kryzysie. Pierwszą jest przywrócenie do zespołu Wally’ego Westa. Dlaczego akurat teraz? Sytuacja zarówno przed Kryzysem, jak i w trakcie była bardziej dramatyczna. Drugą decyzją jest kompletny retcon Hartleya Rathawaya, który ponownie musi przejść drogę od tego złego do dobrego i potencjalnego sojusznika na przyszłość. Normalnie jakby się skończyły pomysły na poszczególne odcinki. To ostatnie jest o tyle zabawne, że najpierw zaserwowano właśnie takie zapchajdziury, żeby wydłużyć sezon, a potem i tak go uwalono z powodu sytuacji z wirusem w koronie. Rezultatem jest niezamierzony cliffhanger i nie rozwiązany główny wątek sezonu. Śmiechem, żartem, ale na tym przymusowym ciachnięciu sezonu najlepiej wyszła Batwoman, bo gdyby tamta seria trzymała poziom, to jej cliffhanger zachęcałby do czekania na kolejny.
Szósty sezon to więcej dość przeciętnego trykociarstwa z kilkoma przebłyskami. Da się go oglądać, ale równie dobrze można zmienić kanał bez wyrzutów sumienia. Jeśli akurat brakuje wam jakiegoś hałasu do obierania ziemniaków lub wycierania kurzów, można spróbować. Moja ocena: 3+.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz