Do tego filmu przymierzałem się kilka lat. Nie ma praktycznie zestawienia produkcji polecanych na październik lub z okazji Halloween, które go nie zawierają. Dlaczego? Bo tematycznie wpisuje się idealnie we wspomniane święto.
TrT to antologia czterech historii rozgrywających się w noc Halloween. Konstrukcją film przypomina Mystery Train Jima Jarmuscha – bohaterowie poszczególnych opowieści przebywają w tym samym miasteczku, mijają się na ulicy lub wchodzą w interakcje przy różnych okazjach, ale potem rozchodzą się w swoje strony i kontynuują własne historie. Jedna z nich to małżeństwo wracające z imprezy, druga to grupa dzieciaków zbierająca dynie i opowiadająca lokalną legendę, trzecia to dyrektor szkoły przyjmujący pod swój dach łobuza niszczącego ozdoby halloweenowe, a czwarta to grupka dziewczyn wpadających na popijawę spoza miejscowości z zamiarem rozdziewiczenia jednej z nich.
Przyznam, że bawiłem się świetnie. Miniaturki straszą na wiele sposobów: od zwykłego slashera, przez mity i legendy, po potwory i spółkę. Od strony technicznej podobnie: od drobnych jump scare’ów przez budowanie klimatu tym, czego nie widać, po zwyczajną jatkę i makabrę. Całości towarzyszy czarne, pokręcone, miejscami absurdalne poczucie humoru oraz bardzo fajne zwroty akcji. Kostiumy, charakteryzacje, zdjęcia, udźwiękowienie i aktorstwo – wszystko w sam raz, by dobrze bawić się na seansie.
Czy jest jakaś wada? Jedna. Nie oczekujcie wyjaśnień. Nie wiadomo skąd wzięły się niektóre postacie albo dlaczego robią to, co robią. Nie wiadomo, dlaczego pewne wydarzenia nie przyciągnęły większej uwagi lub co będzie dalej. Nie o to tu chodzi. Jeśli po prostu zaakceptujecie zaprezentowany świat takim, jaki jest, czeka was krwawa jazda bez trzymanki w komediowym sosie. W tym wariancie film dostaje 5. Jeśli jednak tak jak ja czasami będziecie wytrącani z rytmu, bo mimo wszystko chcielibyście wiedzieć ciut więcej (zdarzyło mi się przy dwóch bohaterach), ocena to 4+. Tak czy siak Trick ‘r Treat jest wart poświęconego mu czasu zwłaszcza, jeśli lubicie tytuły mieszające patenty z różnych produkcji w ten, czy inny sposób (poważnie myślałem, że kierowcą autobusu w jednej ze scen będzie Robert Englund).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz