niedziela, 23 czerwca 2024

Boogeyman 3

Liczyłem na to, że trzecia odsłona wyskoczy z jakimś ciekawym pomysłem, by nadać serii wydźwięk antologii. Zamiast tego ktoś wpadł na pomysł, by stanowiła klamrę. W związku z czym fabuła jest bezpośrednią kontynuacją dwójki, a jednocześnie poprzez zapiski świętej pamięci doktora Allena potwierdza, iż jedynka również miała miejsce. Przy czym kontynuacja to trochę naciągane stwierdzenie. Córka Mitchella jest takim łącznikiem, ale stanowi pretekst do odkrycia nadnaturalnej warstwy straszydła oraz motywację dla głównej bohaterki. Sarah po śmierci Mitchellówny stara się ustalić, czy boogeyman istnieje.

Nie ma tu żadnej tajemnicy – nadnaturalne zło powraca. Nie wiadomo, dlaczego upatrzyło sobie ten konkretny kampus i uczniów. Wiadomo natomiast, że musi urosnąć w siłę, by przetrwać. Dochodzi tu do sytuacji znanej choćby z Freddy vs. Jason, gdzie główna niewiasta chcąc powstrzymać antagonistę, przyczynia się do tego, że wszyscy zaczynają się bać. W rezultacie ten może masakrować ofiary w coraz bardziej kreatywny sposób.

Niestety, kreatywność pozostała chyba tylko na papierze, bo poza dwoma scenami z lejącą się krwią (swoją drogą, już dawno nie widziałem sztucznej krwi, która byłaby aż tak sztuczna) i pokazywaniem już zmasakrowanych zwłok, samych aktów zabijania prawie nie widać. A nawet jak już coś zobaczymy, to nie będzie to nic szczególnego (zwłaszcza jeśli siedzi się w tym gatunku). Pojawiły się też nielubiane przeze mnie jump scare’y i trzęsąca się (choć nie aż tak, jak w jedynce) kamera.

Pomimo zbliżenia czasu trwania do poprzedników seans się wlecze. Muzyka nie zapada w pamięć, a aktorstwo nawet jak na tanio wyglądający horror jest miejscami tak drewniane, że lepiej ekranu nie dotykać, bo jeszcze drzazga wejdzie. Gdyby zdobyć się na wyżyny wyrozumiałości dla tematyki i konwencji, może dałoby się wybaczyć cokolwiek z powyższych, jednak nie da się wybaczyć tego, że nawet przy najbardziej optymistycznym nastawieniu Boogeyman 3 jest przerażająco nudny. Moja ocena: 2-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz