Już sam tytuł brzmi absurdalnie, choć nie jest to pierwsze starcie obu postaci – to raz. Dwa, że tak naprawdę to pasuje do konwencji wyznaczonej przez sam serial: The Batman z 2004.
Penguin i Joker dostają cynk, że na cmentarzu w Gotham zakopano fortunę. Uciekają z Arkham, jednak klaunowi drogę zastępuje Batman. Natomiast Cobblepot zamiast skarbu odnajduje grób z Drakulą… Książę ciemności oszczędził nędzną kreaturę, a sam planuje przerobić miasto na siedzibę nieumarłych oraz wykorzystać duszę Vicki Vale do wskrzeszenia swojej narzeczonej.
Jak na kiczowatą konwencję serialu, do którego film nawiązuje, to widowisko wyszło… całkiem mroczne. Nie oznacza to, że jakoś poważniej podchodzi do widza – trzyma ten sam poziom, co oryginał, czyli specyficzne projekty postaci, dobra animacja i muzyka, ale nie porywa, po prostu atmosfera jest bardziej zawiesista. Jeżeli komuś podobał się serial, powinien zobaczyć film, bo to więcej tego samego (brak Robina i Batgirl sugeruje, że jego akcja może mieć miejsce najpóźniej po drugim sezonie). Jeśli o mnie chodzi, to tak jak poprzednio: było nieźle, ale bez rewelacji. Moja ocena: 3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz