Ta seria zaskakuje mnie kolejnymi powrotami. Najpierw film, a teraz czwarty sezon.
Veronica pracuje w firmie ojca, w Neptune. Znowu jest z Loganem, a tajemnicą tego sezonu są zamachy urządzane podczas wiosennej przerwy. Skutkują przede wszystkim utratą źródła dochodów, jakim są studenci, oraz obniżeniem wartości miejsc uczęszczanych prze tę grupę.
Największą zaletą i wadą czwartego sezonu Marsówny jest to, że to więcej Marsówny w stylu poprzednich sezonów. Zaleta – łatwo się odnaleźć. Veronica pyskuje z charakterystycznym dla siebie wdziękiem i ładuje się z taką samą wprawą w kłopoty, choć tym razem dużo więcej uchodzi jej na sucho. Wada – Veronica przez większość czasu zachowuje się dokładnie tak, jak w szkole średniej, przez co raz, że jej rozwój jako postaci jest strasznie powolny, a dwa, że na pewnym etapie zaczyna to irytować (bo potrafi traktować Weevila i Logana z nieuzasadnioną wyższością, choć to właśnie im życie bardziej dało w kość i mają pełne prawo do swoich postaw). Ba, gdy ostatecznie autorzy decydują się popchnąć ku kolejnemu etapowi życia, zakończenie sezonu zmiata go z powierzchni Ziemi i daje do zrozumienia, że właśnie o to chodziło, że dopiero teraz postać jest w pełni dojrzała i całkowicie wolna. Pardonsik, ale nie kupuję tego. Rozwój Logana był dużo ciekawszy i bardziej wiarygodny. Wręcz do tego stopnia, że jemu kibicuje się niemal non-stop od samego początku sezonu. Ale tu też efekt końcowy spierdzielono idiotyczną decyzją.
Z jednej strony serial stanowi kolejną laurkę dla dotychczasowych fanów. Mnóstwo tu powracających choćby na chwilę postaci, znanych wątków i odniesień. Ta sama atmosfera i głupkowatość, która mimo wszystko nie przeszkadza łykać jednego odcinka za drugim. Niestety, finał powoduje, że uczucie typu: „No w sumie nie jest źle” lub „Mogło być ciut lepiej” zamienia się na „Kurna, zmarnowałem czas / Następnego sezonu już nie tknę”. Tak jak początkowe odcinki skłaniały mnie ku ocenie 4-, tak finał sprawił, że zakończyłem seans w trójkowym nastroju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz