Zgodnie z finałem poprzedniego sezonu Jonas trafia już nie tyle do innego czasu, ale wręcz do innej rzeczywistości. Takiej, w której nigdy jakiejkolwiek wersji Jonasa nie było, a i tak wszystko wskazywało na to, że znany z poprzednika koniec świata nastąpi. Co więc jest jego przyczyną? I czy da się uratować oba światy?
Pierwszy odcinek wydał mi się niezwykle zabawny. Druga wersja Winden jest niemal lustrzanym odbiciem. Wszystko jest po drugiej stronie, włącznie z tym, gdzie dzieciaki parkowały rowery na moście i którędy schodziły na dół. Niestety, ten ubaw trwa dokładnie jeden odcinek. Z mojej perspektywy to wystarczająco długo, żeby Jonas rozeznał się, gdzie jest i jak to działa. Ale autorzy pomyśleli inaczej. W związku z czym nie dość, że od tej pory zadajemy sobie pytanie: kto odpowiada za bałagan, jak oba wymiary są powiązane i jak to się skończy, jesteśmy niejako zmuszeni śledzić też codzienne intrygi mieszkańców drugiego Winden, co na tym etapie niepotrzebnie spowalnia rozwój wydarzeń i potrafi zmęczyć.
Niestety, powyższy aspekt nie jest jedynym, który sprawiał wrażenie opóźniania finału. W momencie, gdy skojarzyłem fakt dwóch światów z innym elementem serialu, wykiełkowała mi teoria. I najgorsze w niej jest to, że na potwierdzenie domysłów (trafnych) trzeba było czekać niemal do samego końca sezonu. W międzyczasie musiałem znosić kolejne próby napuszczania się jednej frakcji na drugą, śledzić losy postaci, które na tym etapie mnie już nie interesowały i zastanawiać się, po kiego grzyba pokazują niektóre wydarzenia, skoro prowadziły tylko do tego, że ktoś utknął.
Niemniej jednak trzeba oddać autorom rzetelność. Nie licząc wątku z Jonasem w przeszłości, który wydał mi się zawieszony, cała reszta została solidnie domknięta i przedstawiona tak, żeby zaspokoić ciekawość każdego widza. Choć czasami wygląda to kuriozalnie, np. w siódmym odcinku serwuje nam się istną skakankę między krótkimi scenami, rocznikami i postaciami, jakby ktoś chciał pół sezonu upchnąć. Moim największym problemem jest to, że gdy wpadłem na swój pomysł, to miałem powtórkę z pierwszego sezonu – byłem fabularnie do przodu i musiałem odczekać, aż serial raczy mnie dogonić. Więcej klimatu niż w S2, ale brak jego tempa (oprócz wspomnianego jednego odcinka). Moja ocena: 4-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz