niedziela, 11 lipca 2021

Helstrom – Season 1

Ostatni z seriali sprzed nowej fali związanej z Phase 4 MCU. Wypuszczony chyba pro forma i od razu anulowany. Nie mam zielonego pojęcia o komiksie i dla odmiany nie będę miał serialowi za złe, jeśli się go nie trzyma. Co nie znaczy, że wyjdzie na tym dobrze.

Rodzeństwo Daimon i Ana Helstrom są dziećmi tajemniczego seryjnego zabójcy. Oprócz tego każde z nich ma specyficzne umiejętności związane z siłami nie z tego świata. Większość życia spędzili osobno, jednak okoliczności zmusiły ich do zrobienia niechcianego zjazdu rodzinnego.

Gdyby porównać Helstrom do czegokolwiek, to najbardziej oczywistymi tytułami przychodzącymi na myśl będą Constantine, Supernatural, Poltergeist: The Legacy i prawdopodobnie Dziecko Rosemary. Niestety, w przeciwieństwie do wymienionych produkcji, tytułowe rodzeństwo nie potrafiło przykuć mojej uwagi na dłużej. Na każdą fajną i mroczniejszą scenę otrzymujemy drugą, która spowalnia tempo odcinka. Helstromowie nie mają jakichś wyszukanych osobowości, przez co niespecjalnie przejmowałem się ich losem. A gdy tylko wydarzało się coś, co mnie intrygowało, za chwilę dostawałem w pysk flashbackiem, który resetował poziom zainteresowania. W ogóle liczba flashbacków jest przerażająca. Gdyby je powycinać i przearanżować serial, okazałoby się, że pierwsza połowa lub 1/3 to właśnie chronologicznie ułożone wydarzenia.

Aktorsko jest ok, raz na jakiś czas krwawa scena stara się przypominać, że to nie Agents of S.H.I.E.L.D. (ale do pierwszego sezonu Daredevila i Punishera też mu brakuje). Muzyka jest w porządku, a opening odcinka wpada w ucho (i fajnie kontrastuje z resztą serialu). Niestety, zabrakło jakiegoś dodatkowego pazura, który przytrzymałby widza przed ekranem. Mógłby nim być ojciec Daimona i Any choćby przez sam fakt, przez kogo jest grany (Mitch Pileggi z iście diabelskim uśmiechem), ale pokazuje się dosłownie w finale sezonu, więc ciężko uzasadnić ślęczenie przez 10 odcinków dla dwóch fajnych minut. Nie jest to tragiczna produkcja, bo widać, że o pod wieloma, choćby wizualnymi względami zadbano o nią. Jest po prostu nudna. Moja ocena: 3-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz