wtorek, 13 września 2011

Heroes

Ten serial to nic innego jak wariacja na temat ludzi ze zdolnościami, takie uwspółcześnione X-Men z wyłączeniem obcisłych kostiumów i pelerynek. O ile pierwszy sezon zrobił na mnie duże wrażenie za pomocą tak podstawowych elementów jak postacie, motywacje, zawiązanie akcji i muzyka, o tyle dalej było tylko gorzej.

Sezon drugi jeszcze jakoś przełknąłem pod kątem zawiązania akcji. Nowi herosi też byli całkiem w porządku. Kilku starych niepotrzebnie usunięto, a z pozostałych kilku niepotrzebnie pozostało przy życiu. Do tego sezon ucierpiał, gdyż był to okres strajku scenarzystów, przez co sprawia wrażenie urwanego.

Sezon trzeci wprowadza chaos. Pół biedy, że znowu jest to wyciąganie trupów z szafy. Jeśli myśleliście, że moce bohaterów działają na jakichś konkretnych zasadach, ten sezon wyprowadzi was z błędu. To co dzieje się ze zdolnościami postaci można określić tylko w jeden sposób: burdel ogarnięty pożarem. Do tego dochodzi recycling pomysłów z poprzednich dwóch serii. Wiele rzeczy się powtarza, a jedyną różnicą jest zestaw obecnych postaci.

Sezon czwarty próbował być świeży, ale w gruncie rzeczy mamy dokładnie to, co w 3cim – kopiowanie pomysłów, powiększona menażeria i w kółko to samo. Moce wariują jeszcze bardziej, a sezon wlecze się niemiłosiernie. Nawet obecność Roberta Kneppera nie ratuje tego podejścia. Kroplą przelewającą czarę goryczy jest końcowy cliffhanger, który mógł wprowadzić istotne zmiany do serialowego uniwersum, lecz niestety seria wtedy już konała i piąty sezon nigdy nie powstał.

Gdybym miał oceniać całość na podstawie tylko pierwszej serii (którą polecam z czystym sumieniem), byłoby to widowisko na 4+. Nie ma jednak tak dobrze, pozostałe serie powstały i rzutują na całość, przez co zaniżam ocenę do 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz