Film obejrzany w ramach nadrabiania braków w znajomości klasyki. Deszczowa piosenka przedstawia fragment historii kina: filmy z niemych przechodzą w udźwiękowione. Główny bohater i uwodziciel Don Lockwood (grany przez Gene’a Kelly’ego) wątpi co prawda w swoje umiejętności (podważone przez napotkaną przypadkowo aktorkę Kathy Selden), ale szybko wraca do siebie i odnajduje się w nowej formie. Jego partnerka – Lina Lamont – jest jego przeciwieństwem: kompletne beztalencie, które dobrze prezentowało się w kinie niemym, lecz pewne swoich ‘umiejętności’ zawsze i wszędzie. Aby udźwiękowione filmy tej pary sprzedawały się, przyjaciel Dona – Cosmo Brown – wpada na pomysł, by kwestie mówione i śpiewane nagrała Kathy i w ten sposób ‘zastąpiła’ Linę.
Ten film jak dla mnie miał tylko 1 wadę – trochę za długi ostatni numer taneczny. Tak poza tym bawiłem się przy nim świetnie. Pełna uroku i optymizmu opowieść, okraszona lekkim humorem (przy tekstach i zagraniach Cosmo naprawdę ciężko się nie uśmiechać), wspaniałą muzyką oraz popisami tanecznymi głównych postaci (no oprócz Liny, bo tego też nie umie). Ponad to tytułowa Deszczowa piosenka jest bodaj jednym z najbardziej, jeśli nie najbardziej rozpoznawalnym numerem musicalowym, zaś film to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników lekkich opowieści w musicalowym wydaniu. Moja ocena: 5-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz