Pod tym tytułem kryje się seria krótkich filmów prezentujących niektóre z postaci z uniwersum DC, które, jak twierdzą autorzy, nie miałyby szans na samodzielny film (co jest o tyle ironiczne, że jedna z nich doczekała się własnego serialu). Shorty nie są powiązane z niczym konkretnym (może oprócz
Catwoman). Mają raczej za zadanie przedstawić specyfikę danej postaci. Jak wyszło? O tym poniżej.
DC Showcase: The Spectre

Zacznijmy od tego, kim jest tytułowe widmo. W pierwszej wersji Spectre zamieszkiwał ciało Jima Corrigana, który został zabity przez gangsterów. Jednak zamiast pozostać martwym, wrócił do życia jako „nosiciel” widma. Sam bohater jest duchem zemsty, zabijającym zbrodniarzy (skojarzenia z postaciami pokroju Kruka i Ghost Ridera są jak najbardziej na miejscu) i na przestrzeni lat był związany z wieloma osobami (wliczając w to Hala Jordana, który chciał odpokutować swoje zbrodnie), jednak na potrzeby shortu wykorzystano setting z Corriganem.
Osią fabuły jest morderstwo producenta filmowego. Pracujący dla policji Jim pojawia się na miejscu zbrodni, ale nie jako detektyw prowadzący śledztwo, lecz z powodu telefonu przyjaciółki (będącej córką zamordowanego).
Pomimo, iż zarys fabularny jest banalny, sam short to takie małe dzieło sztuki. Animacja jest pierwszorzędna, a moce Spectre pozwalają na kreatywnie zrealizowane sceny. W trakcie mszczenia się na mordercach znajdziemy sporo nawiązań do prawdziwych klasyków pokroju
Christine,
Nocy żywych trupów, czy nawet
Egzorcysty. Muzyka rewelacyjnie oddaje klimat lat siedemdziesiątych, albo tworzy atmosferę rodem z twórczości Johna Carpentera, w zależności od sceny. Kolory są jaskrawe, ale stonowane i nie rażą w oczy. Na całość nałożono filtr dodający efekt starej taśmy filmowej. Widowisko zamknięto w mniej więcej dwunastu minutach.
Pierwotnie
The Spectre był jednym z dodatków płytowego wydania
Justice League: Crisis on Two Earths. Później trafił w wersji rozszerzonej do antologii
DC Showcase Original Shorts Collection. Jeśli będzie mieć okazję obejrzeć
The Spectre, koniecznie to zróbcie. To jedne z najlepiej zrealizowanych, najbardziej dynamicznych i efekciarskich dwunastu minut poświęconych bohaterowi komiksowemu, jakie w życiu widziałem. Moja ocena: 5.
DC Showcase: Jonah Hex

Jonah Hex jest chyba jedną z najbardziej przyziemnych postaci w uniwersum DC. Nie licząc charakterystycznie przeoranej gęby nie wyróżnia się w zasadzie niczym. Ot, zwykły, dobry w swoim fachu łowca nagród na dzikim zachodzie.
Ten short pierwotnie znalazł się w dodatkach do
Batman: Under the Red Hood. Później, podobnie jak
The Spectre, trafił do tej samej antologii w wersji rozszerzonej, trwającej około 12 minut. W opowiadanej historii obserwujemy Jonah Hexa, który goni za bandytą znanym jako Red Doc. Ten ostatni miał wątpliwe szczęście natknąć się na Madame Lorraine, ale nawet po śmierci jest coś wart, a Hex nie odpuszcza.
Od razu zaznaczę, że nie jestem wielkim fanem westernów, a niniejsza odsłona
DC Showcase to western pełną gębą. Jest ponuro, brutalnie, efekciarsko. Główni aktorzy (Thomas Jane, Punisher z filmu z 2004 roku, jako Hex oraz Linda Hamilton jako Madame Lorraine) idealnie wpasowują się w stworzone realia. Jak w saloonie ma być bójka – jest bójka. Jak ma się lać alkohol – leje się alkohol. Całość ogląda się naprawdę dobrze, ale nie robi takiego wrażenia jak
The Spectre. W związku z czym moja ocena to: 4. No chyba że przez wzgląd na niespecjalne lubienie gatunku umyka mi coś, co podnosi wartość Hexa, wtedy można rozważyć inny wynik końcowy.
DC Showcase: Green Arrow

Postać Olivera Queena została ostatnimi czasy spopularyzowana dzięki serialowi
Arrow (choć znajdą się tacy, którzy będą przypisywać to interpretacji ze
Smallville). Natomiast jej korzenie sięgają roku 1941, gdy była wypadkową inspiracji Robin Hoodem i serialem (nie w takim pojęciu, jakiego współcześnie używamy)
The Green Archer. Niniejsza odsłona
DC Showcase przedstawia interpretację bliższą innym animowanym wersjom Olliego oraz komiksom, więc fani
Arrow nie powinni oczekiwać niczego w stylu: You have failed this city! Pierwotnie animacja była dodatkiem do
Superman/Batman: Apocalypse, a potem jak wyżej.
Oliver Queen (ciekawostka, w tej roli Neal McDonough, czyli Timothy “Dum Dum” Dugan z
Kapitana Ameryki oraz
Agentki Carter, a także Damien Darhk z
Arrow) jedzie na lotnisko, aby odebrać Black Canary. Przy okazji chce się jej oświadczyć. Na miejscu dochodzi jednak do zamachu na dziesięcioletnią księżniczkę, będącą ostatnim potomkiem króla Vlatavy. Jednym z zamachowców jest Merlyn.
Green Arrow to taki niezobowiązujący akcyjniak. Jakość wykonania stoi na tym samym poziomie, co u poprzedników. W dialogach padają zabawne aluzje do nazwy i pochodzenia bohatera, a całość zamyka się w dwunastu minutach (w wersji rozszerzonej). Short jest bardzo przyjemną odskocznią od serialowego
Arrowa, który wielokrotnie zachowywał się, jak osoba cierpiąca na syndrom kija w dupie. Polecam go zwłaszcza osobom, które do tej pory ograniczały się tylko do produkcji CW. Może w ten sposób ujrzą bohatera w innym (moim zdaniem lepszym) świetle. Moja ocena: 4.
Superman/Shazam!: The Return of Black Adam

Skrócona origin story Billy’ego Batsona, znanego obecnie jako Shazam. Skrócona nie oznacza krótka, bo
The Return of Black Adam to jednocześnie najdłuższy (póki co) z shortów, trwający 22 minuty. Co ciekawe, nie pojawił się wcześniej przy żadnym z filmów. Znajdował się wyłącznie w antologii
DC Showcase Original Shorts Collection (odnosi się wręcz wrażenie, że stał się pretekstem do stworzenia tejże).
Poziom animacji oraz udźwiękowienia jest równie wysoki, co w poprzednich produkcjach. Zważywszy na czas trwania filmu, otrzymujemy sporo akcji i nieco demolki. Niestety, tu odnosi się wrażenie, że starano się zaoszczędzić, bo niszczenia otoczenia jest naprawdę mało, a postaci w tle jeszcze mniej. Jest to o tyle kuriozalne, że w pierwszej scenie Billy mija chyba większość swoich sąsiadów. Natomiast gdy dochodzi do starcia między Shazamem, a Black Adamem w centrum miasta – to jest podejrzanie puste dokładnie do momentu, w którym Adam potrzebuje zakładnika. Przestrzeń między budynkami zamiast nieba zawiera biel. Może chodziło o to, by widz skupiał się na właściwej walce? Nie wiem. Wiem natomiast, że pomimo dostrzeżenia tych braków niniejszy film oglądało mi się naprawdę dobrze. Oprócz fanów animacji DC film mogę polecić osobom, którym koncept Shazama wydaje się zbyt egzotyczny, by zagłębiać się w komiks, ale na tyle ciekawy, by dowiedzieć się czegoś więcej. Moja ocena: 5-.
DC Showcase: Catwoman

Kolejne dziwadło na tej liście. Z jednej strony
Catwoman należy do serii
Showcase, z drugiej – nie ma jej w antologii. Ten short znajduje się wyłącznie w dodatkach do
Batman: Year One. Powód jest dość prozaiczny. Zamiast przedstawienia specyfiki, albo historii pochodzenia,
Catwoman jest bezpośrednią kontynuacją wątku tej postaci (w tej roli ponownie Eliza Dushku) z filmu, do którego ją dołączono. Osią fabuły jest śledztwo w sprawie przemytu, a wbrew ksywce gangstera – Rough Cut – nie chodzi o diamenty.
Przywrócono krótki format opowieści. Całość zamyka się w piętnastu minutach wyładowanych akcją, akcją i jeszcze raz akcją z minimalną dozą erotyzmu. Od tej strony shortowi nie da się nic zarzucić – zrealizowano go po mistrzowsku (animacja, kolory, udźwiękowienie, aktorstwo), a i na brak różnorodności scen nie da się narzekać. Zasadniczo problem jest jeden – jeśli spodziewasz się czegoś więcej, niż pościgów, strzelania i mordobicia,
Catwoman może ci się nie spodobać. Przyznaję, że po lekturze typu:
Catwoman: When in Rome, albo
Catwoman: Trail of the Catwoman zawód jest jak najbardziej uzasadniony. Jeśli jednak patrzeć na ten film wyłącznie jako akcyjniak, jest to przyjemnie spędzony czas. Moja ocena: 4+.