niedziela, 3 lutego 2019

Black Lightning – Season 1

Przyznam, że nie czytałem żadnego komiksu z Black Lightning w roli głównej. Kojarzę go z gościnnych występów w takich nawalankach, jak Superman/Batman: Public Enemies, ale to tyle.

Początkowe założenia fabularne są ciekawe. Jefferson Pierce przeszedł na supberbohaterską emeryturę. Skupia się na swojej pracy dyrektora szkoły średniej oraz rodzinie. Niestety, jako że pewien gang urósł w siłę, jego działalność spędza sen z powiek dosłownie wszystkim, a policja nie daje rady, trzeba coś z tym zrobić. Zatem zgodnie z tekstem piosenki otwierającej serial: Black Lightning’s back.

Szkoda tylko, że cała reszta wypadła średnio. Twórcy chcą poruszać poważniejsze kwestie typu dyskryminacja rasowa, opieszałość policji, konsekwencje wynikające z rozwoju przestępczości, czy problemy z uzależnieniami wśród młodzieży. Tak jakby chcieli własną mieszankę Luke’a Cage’a i The Wire. Tylko z jakiegoś powodu zamiast liczyć się z podniesieniem kategorii wiekowej opowieść zapakowano w plastikową (z kostiumami i efektami specjalnymi włącznie) oprawę rodem z pierwszego sezonu Supergirl. Postacie są naiwne, przebieg akcji nie przekonuje, a na domiar złego każdy poważny problem zobrazowano za pomocą stereotypów przerysowanych do granic możliwości. Seria jest chwalona za to, że akcja rozgrywa się w takim, a nie innym środowisku, albo że taka, a nie inna postać jest pierwszą superbohaterką lesbijką… Szkoda, że na tym się to wyróżnianie kończy – odhaczaniu obecności bez pomysłu na ciekawą reprezentację. Może Luke Cage nie był wybitną produkcją, ale z 2/3 opisanych zgrzytów radził sobie dużo lepiej, zwłaszcza w przypadku postaci.

Jednak w przeciwieństwie do Supergirl i pomimo wspomnianej naiwności bohaterowie zachowują się znośnie (zwłaszcza jak na kategorię wyglądającą na PG-13), niektóre wydarzenia mają poważniejsze konsekwencje, a rozwałka nie zawsze stanowi 100% rozwiązania problemu. Ponadto BL jako postać jest w porządku. Fajnie zobrazowano to, jak Jefferson stara się wszystko rozpracować legalnymi metodami, ale nawet jemu żyłka pęka i właśnie wtedy zaczyna ciskać błyskawicami na lewo i prawo.

Pozostaje jeszcze przynależność do Arrowverse. Autorzy upierają się, że BL do niego nie należy, a nawiązania do Supergirl i Vixen miały być raczej kpinami z widza. Nie wiem, czy ktoś im mówił, że gdy seriale superbohaterskie CW wracały z przerwy, do teasera tego powrotu obok Flasha, Green Arrow, Legend i Supergirl wrzucono właśnie Pierce’a i spółkę. Tak więc nawet jeśli BL to inna Ziemia, ja go dopisuję do Arrowverse już teraz i wystawiam 3- za średni, ale nie najgorszy start.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz