Apathy, greed, corruption, power. Hope, courage, honor, justice. Minęło 20 lat odkąd Bruce Wayne porzucił swoje alter ego. Gotham City przeistoczyło się w miasto rodem z wizji cyberpunkowych. Nowe technologie, nowe zasady, nowi złoczyńcy, nowy Mroczny Rycerz – tak właśnie prezentuje się Batman Beyond, znany też jako Batman of the Future, następca rewelacyjnego Batman: TAS.
O tym serialu mógłbym pisać w samych superlatywach. Prosta kreska przy jednocześnie płynnej animacji i odrobinie większej liczbie kolorów dalej tworzy ten sam klimat co poprzednio. Spektrum poruszanych tematów jest nieco większe, głównie przez zastosowanie wymyślnych technologii. Ogląda się to inaczej, ale dzięki temu więcej się też dzieje. Kevin Conroy ponownie podkłada głos Bruce’owi, pełniącemu tym razem rolę mentora. W związku z futurystyczną wizją, wszystko uległo przemodelowaniu. Nowy kostium Batmana, nowe miasto, nowe gadżety, a całość świetnie wpasowana w kanon. W muzyce również namieszano. Orkiestralne brzmienie zastąpiono gitarowymi riffami oraz perkusją wspartymi niekiedy elektroniką. Jest to odczuwalnie cięższa oprawa, ale zdecydowanie pasująca do Batmana przyszłości.
Każdy miłośnik wcześniejszej serii powinien obejrzeć nową odsłonę Batmana. Beyond zawiera wszystko, za co uwielbia się TAS, a do tego dodaje drugie tyle od siebie. Zmiany wyszły na dobre, a futurystyczny feeling serialu dopełnia pozytywne wrażenie. Ode mnie 5+.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz